NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 61 / 63>>>    strony: [61]6263

Współuzależnienie

  
rybunia83
20.05.2012 15:34:18
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #942729
Od: 2012-5-20
Witajcie moje drogie. Jestem osobą współuzależnioną ponieważ mam męża alkoholika, który się do tego nie przyznaje, mówi że nie ma żadnego problemu. Jesteśmy prawie 3 lata po ślubie. Wiedziałam jaki jest już przed ślubem, ale uwierzyłam jemu że zrobi dla mnie wszystko żebym była tylko szczęśliwa. Do szczęścia jest mi bardzo daleko, sama chciałam jemu pomóc, ale to że chowałam alkohol, wylewałam, tłukłam butelki to i tak nic nie dawało bo alkoholik zawsze sobie znajdzie procenty i czas i miejsce do picia. Myślałam, że potrafię go zmienić bo mam tatę alkoholika, nie pije już od ponad 12 lat ale alkoholikiem jest się do końca życia. I wiem doskonale już teraz że aby pomóc alkoholikowi on musi sięgnąć dna po to aby miał się od czego odbić. Ja teraz wyprowadziłam się od męża z dzieckiem, po to aby mógł dotrzeć do dna i otrząsnąć się i zobaczyć co traci... Na razie robi to co zawsze czyli pije... Może kiedyś się ogarnie, ja czekam, bo kocham, ale jemu już jakakolwiek pomoc z mojej str nie pomoże bo próbowałam i on odpychał moją rękę. Mam nadzieje że pójdzie się leczyć. Ja uczęszczam na terapie osób współuzależnionych-warto to pomaga. Mam nadzieje że dla nas wszystkich kiedyś zaświeci słońce. Pozdrawiam.
  
Electra16.04.2024 10:22:45
poziom 5

oczka
  
suzi84
13.06.2012 06:42:54
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #956492
Od: 2009-10-5
    Sylwia1234 pisze:

    ...cały czas go wspieram.



Z informacji, które napisałaś wynika, że wspierasz go w piciu. Pomyśl o pomocy dla samej siebie. Alkoholikowi nie możesz bo nie jesteś w stanie ... chyba że jesteś terapeutą z wiedzą na temat tej choroby.
  
suzi84
13.06.2012 06:51:41
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #956496
Od: 2009-10-5
    aduta pisze:

    Dziewczyny nie poddawac sie,walczyc z tym nalogiem


Aduta z żadnym nałogiem się nie walczy. Z nim się żyje. Nie walczy się z czymś wobec czego jest się bezsilnym

    aduta pisze:

    Dla alkoholika najskuteczniejsza metadoa aby utrzymac sie w trzezwosci jest leczenie w osrodku zamknietym a potem juz do konca zycia uczeszczanie na terapie.W zaden inny sposob sobie nie poradzi.


Moim zdaniem to nie do końca prawda. Znam grono osób, ktore podjęły leczenie ambulatoryjne i radzą sobie.

  
aduta
18.06.2012 01:01:44
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 201 #959115
Od: 2011-6-21
Suzi-ja tez znalam osoby-osobe ktora nie byla po zadnej terapi odwykowej tylko ambulatoryjnej nie pila 9 lat i radzil sobie,przynajmniej tak bylo widac,ale niestety sie powiesil znalazl sobie inne zajecie o ktorym nikt nie mial pojecia przez wiele lat.Mowisz nie walczy sie z czyms wobec czego jestesmy bezsilni?bzdura i jeszcze raz bzdura.Wobec chorob tez jestesmy bezsilni i co z nimi sie zyje?a alkoholizm to niby co nie choroba?Suzi a jak tam u Ciebie?dajesz rade?czy tylko porady na forum?
  
jennefer
19.06.2012 09:59:46
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #959811
Od: 2012-6-19
Od 30 lat jestem żoną alkoholika,matką psychopaty i seksoholika,czytam wasze komętaże i myśle sobie gdzie jestem i kim jestem,nikt z nich niechciał pracować nad sobą dopiero sprawy sądowe dały mi możliwość zżucenia ich ze swoich ramion,10lat leczyłam sie na indywidułalnej terapi od wspułuzależnienia.Do tej pory się leczę gdyż mój mąż od 10 lat jest suchym alkoholikiem,syn psychopata ma zakaz przez prokóratora zbliżania sie do mnie na 100m.Po próbie usiłowania mnie zabicji,syn seksoholik jest obecnie na terapi anonimowych seksoholików.A ja zostałam sama,jak wypalone drzewo bez życia.Terapełtgka mówi mi abym zajeła sie sobą ale do dziś nie wiem kim jestem,czego pragne,i jakie są moje uczucia,kiedyś byłam wesołą dziewczyną dzisiaj jestem zgoszkniała i podejżliwa,nie mam celu ani pragnień.
  
suzi84
25.06.2012 06:45:33
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 82 #962876
Od: 2009-10-5
    aduta pisze:

    Mowisz nie walczy sie z czyms wobec czego jestesmy bezsil?


Aduta z calym szacunkiem,ale w takim razie chyba nie do końca rozumiesz bezsilnośc w chorobie alkoholowej

    aduta pisze:

    bzdura i jeszcze raz bzdura.


Ja jednak uważam inaczej

    aduta pisze:

    Wobec chorob tez jestesmy bezsilni i co z nimi sie zyje?a alkoholizm to niby co nie choroba?


No jak widac żyje się i z innymi chorobami. Ale podobnie jak alkoholizm można je leczyc. Nawet te śmiertelne. Bo jak zapewne wiesz alkholizm to choroba śmiertelna

    aduta pisze:

    Suzi a jak tam u Ciebie?dajesz rade?czy tylko porady na forum?


Nie rozumie skąd Twój atak.
A dla Twojej informacji: Tak się składa, że jestem cały czas w terapii. Mój partner również.
  
aduta
29.06.2012 00:32:32
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 201 #965284
Od: 2011-6-21
Masz racje Suzi nie rozumiem tej choroby,za to ty swietnie ja rozumiesz.Ja widze w walce z tym same pozytywy gdybym myslala tak jak ty dawno bym sie poddala.Uwazam ja jak kazda inna,bo taka jest.Zyje w tym ponad 20 lat.Nie atakuje CIe,tylko jeszcze nie dawno pamietam jak ty bylas bezsilna,teraz tez jestes bo caly czas twoje zycie toczy sie wokol alkoholu,ciagle o tym myslisz,mowisz o tym jak o przeklenstwie,o walce z bezskutecznej z bezsilna choroba itd.widzisz ja mysle inaczej.Dotknelo nas to nie wiadomo dlaczego ale musimy z tym zyc,i myslec pozytywnie bo jak tylko zwatpimy caly wysilek na nic.Kazda choroba moze byc smiertelna nawet grypa.Wobec jakze blachej choroby jestesmy bezsilni DEPRESJA.To takze choroba i rowniez moze byc smiertelna.Jest troszke podobna do tej naszej,to choroba umyslu.Ubzdurasz sobie cos,nakrecasz sie w tym i juz pozamiatane,tak samo jak w alkoholizmie.Musisz wyrzucic z siebie zle duchy,nie myslkec ciagle o tym i nie nakrecac sie.Kazdy alkoholik jest inny,ale po co ja to pisze przeciez ty to wszystko wiesz prawda?JENNEFER-TAK BARDZO BYM CHCIALA CI POMOC ale nie wiem jak.Nie wiem co to choroba seksoholizm bo nigdy tego nie zaznalam-ale wiem ze dla mnie byla by gorsza jak alkoholizm.Podziwiam Cie bardzo,wyobrazam sobie jako matka jak musi byc ci ciezko-maz,Syn,ale prosze cie nie mysl o sobie w negatywach,nie jedna kobieta uciekla by juz dawno od problemu a ty nie.Nie poradze ci nic,bo w zadnych radach nie ma madrych.Musisz wziasc sie w garsc i tyle.Moze Suzi bedzie radzic ze to juz klapa ze to same naegatywy ja opisalam jak ja na to patrze,jak sobie radze i jest mi dobrze.Nie mam niskiej samooceney wrezc przeciwnieoczkostoje mocno nogami na ziemi wiem kim jestem czego chce,znam smak uczuc i to jest wspaniale,Tego z calego serca tobie rowniez zycze.
  
hanusia
08.07.2012 15:36:01
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #969904
Od: 2012-7-8
    beata466 pisze:

    Nie wiem dlaczego ale wisi nad nami jakieś fatum Umówiłam się z panią psycholog, że będę chodziła na terapię, ale pracuję na zmiany i nie zawsze mi pasuje. Kiedy wreszcie po trzech tygodniach dotarłam do ośrodka okazało się że terapia jest odwołana z powodu urlopu. Pojechalam za tydzień i znowu zastałam zamknięte drzwi, czy to tak ma wyglądać? Poprzednio nie napisałam, że psycholog stwierdziła iż mąż nie nadaje się na terapię, ponieważ nie chce współpracować, a on odebrał to, że jest zdrowy i terapia nie jest mu potrzebna. Nie wiem jak mam dalej żyć nie mogę liczyć na niczyją pomoc, moja mama zmarła 2 maja, a teraz nie mam nawet z kim zostawić dzieci jak idę do pracy. A ten osioł doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego się mądrzy
  
hanusia
08.07.2012 15:44:03
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #969916
Od: 2012-7-8
    beata466 pisze:

    Nie wiem dlaczego ale wisi nad nami jakieś fatum Umówiłam się z panią psycholog, że będę chodziła na terapię, ale pracuję na zmiany i nie zawsze mi pasuje. Kiedy wreszcie po trzech tygodniach dotarłam do ośrodka okazało się że terapia jest odwołana z powodu urlopu. Pojechalam za tydzień i znowu zastałam zamknięte drzwi, czy to tak ma wyglądać? Poprzednio nie napisałam, że psycholog stwierdziła iż mąż nie nadaje się na terapię, ponieważ nie chce współpracować, a on odebrał to, że jest zdrowy i terapia nie jest mu potrzebna. Nie wiem jak mam dalej żyć nie mogę liczyć na niczyją pomoc, moja mama zmarła 2 maja, a teraz nie mam nawet z kim zostawić dzieci jak idę do pracy. A ten osioł doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego się mądrzy





Wszystko jest do zrobienie,do pokonania ,ważne tylko aby chcieć i dążyć konsekwentnie do celu.Ja mam męża alkocholika nie pijącego od 8 lat.mój mąż był totalnie nieodpowiedzialny,tyran i despota,egocentryk,cham ,manipulant i nie wiem co jeszcze.2 lata chodziłam na terapie nim przestał pić. A przestał pić gdy dostał padaczki alkocholowe i wylądował w szpitalu.wystraszył się ,pomyślał ,że to kres jego dni i przestał pić.Nie myśl ,że coś się między nami zmieniło.Nadal jesteśmy sobie wrogami,toksyczny związek.Ale dla mnie najważniejsza jest terapia moja własna która polega na tym aby swoje życie wziąć w swoje ręce a jego życie to jego problem.
  
hanusia
08.07.2012 15:48:22
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #969921
Od: 2012-7-8
[quote=hanusia]
    beata466 pisze:

    Nie wiem dlaczego ale wisi nad nami jakieś fatum Umówiłam się z panią psycholog, że będę chodziła na terapię, ale pracuję na zmiany i nie zawsze mi pasuje. Kiedy wreszcie po trzech tygodniach dotarłam do ośrodka okazało się że terapia jest odwołana z powodu urlopu. Pojechalam za tydzień i znowu zastałam zamknięte drzwi, czy to tak ma wyglądać? Poprzednio nie napisałam, że psycholog stwierdziła iż mąż nie nadaje się na terapię, ponieważ nie chce współpracować, a on odebrał to, że jest zdrowy i terapia nie jest mu potrzebna. Nie wiem jak mam dalej żyć nie mogę liczyć na niczyją pomoc, moja mama zmarła 2 maja, a teraz nie mam nawet z kim zostawić dzieci jak idę do pracy. A ten osioł doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego się mądrzy





Wszystko jest do zrobienie,do pokonania ,ważne tylko aby chcieć i dążyć konsekwentnie do celu.Ja mam męża alkocholika nie pijącego od 8 lat.mój mąż był totalnie nieodpowiedzialny,tyran i despota,egocentryk,cham ,manipulant i nie wiem co jeszcze.2 lata chodziłam na terapie nim przestał pić. A przestał pić gdy dostał padaczki alkocholowe i wylądował w szpitalu.wystraszył się ,pomyślał ,że to kres jego dni i przestał pić.Nie myśl ,że coś się między nami zmieniło.Nadal jesteśmy sobie wrogami,toksyczny związek.Ale dla mnie najważniejsza jest terapia moja własna która polega na tym aby swoje życie wziąć w swoje ręce a jego życie to jego problem.

[Chcę ci jeszcze napisać abyś uparcie dążyła do celu,nie zrażaj się tym ,że psychologa nie ma lub jest co jakiś czas nie uchwytny,to też człowiek ,który ma problemy swoje życiowe i ma prawo być chory ,nieobecny,zdenerwowany lub inne takie tam uczucia dobrze nam znane.Terapeuci ,psychologowie też są ludzmi takimi jak my./quote]
  
hanusia
08.07.2012 15:55:32
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #969932
Od: 2012-7-8
jestem z mężem alkocholokiemjuż 30 lat.Jest to złe toksyczne małżeństwo.Nie potrafię od niego odejść, a raczej nie mam dość finansów aby coś wynająć lub wyprowadzić się do kogoś.Jak na razie jestem bezsilna.Radę sobie w ten sposób ,że staram się unikać kontaktów z męże ,gdy tylko jest możliwość wychodzę z domu.Zazdroszczę innym małżeństwom udanego związku.mój związek jest przegrany od samego początku.Najgorszy jest ból,cierpienie,poczucie winy i bezsilność , która towarzyszy mi od 30 lat.Nie potrafię odejść ,uwolnić się od tego człowieka.
  
Electra16.04.2024 10:22:46
poziom 5

oczka
  
hanusia
08.07.2012 16:03:09
Grupa: Użytkownik

Posty: 7 #969938
Od: 2012-7-8
    jennefer pisze:

    Od 30 lat jestem żoną alkoholika,matką psychopaty i seksoholika,czytam wasze komętaże i myśle sobie gdzie jestem i kim jestem,nikt z nich niechciał pracować nad sobą dopiero sprawy sądowe dały mi możliwość zżucenia ich ze swoich ramion,10lat leczyłam sie na indywidułalnej terapi od wspułuzależnienia.Do tej pory się leczę gdyż mój mąż od 10 lat jest suchym alkoholikiem,syn psychopata ma zakaz przez prokóratora zbliżania sie do mnie na 100m.Po próbie usiłowania mnie zabicji,syn seksoholik jest obecnie na terapi anonimowych seksoholików.A ja zostałam sama,jak wypalone drzewo bez życia.Terapełtgka mówi mi abym zajeła sie sobą ale do dziś nie wiem kim jestem,czego pragne,i jakie są moje uczucia,kiedyś byłam wesołą dziewczyną dzisiaj jestem zgoszkniała i podejżliwa,nie mam celu ani pragnień.






No proszę jakbym siebie widziała i słyszała.Też jestem 30 letnia mężatką w toksycznym związku.Chodzę na terapie i pomagają mi,jeżdżę na zabawy bezalkoholowe i tam odreagowuje.mąż robi mi wymówki,krzyczy,wrzeszczy ,nie podoba mu się to co robię,ale czy on pytał mnie kiedykolwiek czy mi się podobało to co on robi.Moje życie należy do mnie ,mój los należy do mnie.Nie interesuje mnie życie jakie on prowadzi.
  
obsesja
22.08.2012 00:25:37
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #995280
Od: 2011-12-31


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
justynka
18.09.2012 19:44:13
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #1012065
Od: 2010-3-28
Jeżeli uważasz, że nie potrafisz się oderwać od toksycznego związku, to pytanie, czy tak w głębi serca chciałabyś się oderwać, a jeśli tak to co Cię przed tym powstrzymuje. Co by się stało, gdybyś z niego zrezygnowała? Co byś straciła, a co możesz zyskać? Myślę, że warto sobie zadać takie pytania...


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
beata466
17.12.2012 13:48:12
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #1075223
Od: 2009-6-27
Witam. Dawno mnie tu nie było. Znowu mam doła. Znowu mnie gnoi. Wieczne pretensje nie wiem o co. Chyba o to, że dawno nie było awantur, bo cały czas milczałam, wszystko było na mojej głowie. On wyjechał w delegację ale z tej pracy jak z każdej innej nie ma ani pieniędzy, ani żadnej pomocy w domu. Już nie daję rady udawać, że wszystko jest o.k. Trzymają mnie tylko dzieci. Gdyby nie one chyba już dawno bym ze sobą skończyła.
  
aduta
18.12.2012 22:35:45
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 201 #1076942
Od: 2011-6-21
Beata-czy ty sadzisz ze warto poswiecac swoje zycie dla takiego faceta?zastanow sie co mowisz,piszesz i o czym myslisz.Dlaczego tlumaczysz sie dziecmi?ze tylko one trzymaja cie przy zyciu?a moze bys pomyslala ze dla nich zrobisz wszystko i odciagniesz ich od tego zlego zycia?jezeli umiesz myslec o samobojstwie to bedziesz miala dosc sil zeby odejsc od tego faceta albo zmierzyc sie z jego choroba,to juz twoj wybor.Od problemow sie nie ucieka tylko trzeba je rozwiazac.Pamietaj masz dzieci,jezeli kiedykolwiek ktores z nich bedzie mialo problemy i bedzie potrzebowalo twojej pomocy co zrobisz?bedziesz miec dosc i bedziesz uciekac czy temu dziecku pomozesz?.Wiec nie wypisuj glupot o skonczeniu zycia,lub nie tlumacz sie dziecmi tylko podejmij dorosla decyzje.Argumentow masz az za duzo aby to skonczyc,np.kase ci daje?NIE,jest w domu i ci pomaga? NIE,cierpisz przez niego ty i dzieci?TAK,masz dosc?TAK.Wiec powiem czego ci brakuje-ODWAGI aby zrobic pierwszy krok w swoim kierunku i tu nie ma zadnego tlumaczenia-bo dzieci,bo pieniadze.bo mieszkanie,jest alkocholik jest problem sa cierpienia ,ty nie pijesz myslisz trzezwo on problemu nie widzi tobie to przeszkadza,dzieciom napewno tez wiec wez tylek i zakoncz to.Takie jest moje zdanie osoby wspoluzaleznionej.
  
MADZIA
20.12.2012 14:34:20
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #1090941
Od: 2009-6-26
a ja myślę, że łatwo jest tak komuś powiedzieć - odejdź, skoro masz siły na myślenie o samobójstwie to tym bardziej na odejście od alkoholika. Jestem żoną alkoholika, pił przed ślubem (byliśmy ze sobą 3 lata) pił zaraz po ślubie (dosłownie- narąbany przyjechał we wtorek gdzie zamieszkaliśmy ze sobą w poniedziałek smutny )pił tak 7 lat ... mamy 2 synów , często uciekałam, często myślałam o samobójstwie...moja rodzina? była za skończeniem tej farsy- bo jak inaczej można nazwać ten związek....i tak kręciliśmy się...dopiero kiedy w końcu coś pękło we mnie...kiedy poczułam pustkę a jednocześnie OGROMNĄ SIŁĘ, WOLĘ WALKI O SIEBIE O DZIECI... postanowiłam odejść- nie z budynku, odejść z tego związku, zamknąć go, "POCHOWAŁAM" SWOJEGO MĘŻA ( w myślach).... dla mnie nie istniał, nigdy się nie urodził. Co jest dziś? Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, SILNYM KOCHAJĄCYM SIĘ DOJRZAŁYM MAŁŻEŃSTWEM, wiem, że brzmi to jak bajka- łatwo nie było- terapia, terapia, indywidualne spotkania z terapeutą, nerwica męża, leki antydepresyjne, stany lękowe męża...wiele się działo, niektóre rzeczy nadal są ale JESTEŚMY RAZEM, mąż nie pije już 5 lat KOCHAM GO i cieszę się, że nam się udało, że wytrwaliśmy, że walczyliśmy o siebie... wiem jedno GDYBY NIE TERAPIA (PEWNIE) NIE BYŁOBY NAS
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
MADZIA
20.12.2012 14:41:34
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #1090943
Od: 2009-6-26
dodam, że dzięki terapii odnalazłam siebie... skończyłam jedną szkołę policealną z dyplomem, teraz jestem na 3 roku studiów, odniosłam wiele sukcesów w życiu prywatnym, owszem mam swoje "doły" ale życie w ciągłej bajce było by baaardzo nudne wesoły To co osiągnęłam to nie spadło z nieba, na to wszystko ciężko procowałam i nadal pracuję, ale WARTO
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
aduta
21.12.2012 01:11:10
poziom 4

Grupa: Użytkownik

Posty: 201 #1093584
Od: 2011-6-21
Madzia je tez jestem zona alkoholika,nigdy nie uciekalam-caly czas walczylam,popelnialam po drodze wiele bledow ale nigdy nie pomyslalam o samobojstwie,mam przeciez dzieci one tez nie mogly wytrzymac ciaglych awantur,wiec co tez mialay zalozyc sobie petelke?gdybym tylko raz uciekla z domu przez pijanego mez byl by to ostatni raz,ja wolalam zamknac go na policji na cala noc (tylko jeden raz).Kazda z nas jest inna,kazda ma inny charakter ja jestem wlasnie taka,my tez sie leczymy maz nie pije(dzisiaj)i bardzo nas to cieszy.Zyjemy bardzo dobrze,nie bede sie powtarzac wystarczy poczytac moje posty.Magda -powodzenia.
  
MADZIA
21.12.2012 09:17:15
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #1093725
Od: 2009-6-26
Aduta, zgodzę się tylko z jedną Twoją myślą "każda z nas jest inna". Myślę, że długa droga przed Tobą skoro ciągle walczysz z alkoholizmem. Dziwię się tylko Twoim wypowiedziom, bo jeśli chodzicie na terapię to czegoś nie rozumiem- na terapii jak mantrę powtarza się "jesteśmy bezsilni wobec tej choroby..." chodzisz na terapię i walczysz?!!! zdziwiony może spróbuj UCZESTNICZYĆ w zajęciach terapeutycznych a nie tylko chodzić na terapię.
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
Electra16.04.2024 10:22:46
poziom 5

oczka

Przejdz do góry strony<<<Strona: 61 / 63>>>    strony: [61]6263

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny