NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Przejdz do dołu strony<<<Strona: 63 / 63    strony: 6162[63]

Współuzależnienie

  
MADZIA
06.01.2013 15:55:05
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #1131313
Od: 2009-6-26
zapomniałam dodać, że jestem DDA
_________________
[...] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. [...]
  
Electra29.03.2024 13:23:38
poziom 5

oczka
  
obsesja
08.02.2013 00:03:34
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 53 #1177166
Od: 2011-12-31


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA


_________________
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
  
justynka
20.02.2013 14:05:29
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #1200216
Od: 2010-3-28
Brzydula - poszukaj w internecie, w najbliższym mieście, we w miarę bliskim dużym mieście... Czasem nawet na warsztaty weekendowe warto się wybrać gdzieś dalej. Możesz też posłuchać też audycji radiowych - można do nich dzwonić w trakcie audycji i uzyskać konkretne porady od żywych ludzi - na przykład Radio Podlasie w czwartek wieczorem, Antyradio w niedzielę wieczorem - można posłuchać online. Możesz się dużo dowiedzieć o tym, jak inni sobie radzili i radzą. Są też działające fora internetowe. W dzisiejszych czasach mieszkanie w małej miejscowości nie utrudnia życia tak jak kiedyś... Pozdrawiam bardzo serdecznie - Justyna


TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
Abi
16.03.2013 16:31:34
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #1247400
Od: 2013-3-16
... Wyciagajac wnioski z wiekszosci postow...to moje zycie, moj bol, moja bezsilnosc, moje poczucie winy, moja porazka...nieznane osoby, w roznym wieku z roznych zakatkow, a wspolny scenariusz klamstw, manipulacji, obwiniania...po kilkudziesieciu latach destrukcyjnego malzenstwa, mowie DOSC...niedawno uslyszalam slowa od terapeltki, ktore wracja jak bumerang..." Nie Pani byla powodem, iz maz zaczal pic, nie Pani jest powodem, ze maz pije...i nie Pani bedzie powodem, ze przestanie"...zrobilam wszystko co zrobic powinnam...teraz czas na mnie, juz sie nie boje bycia sama...zostajac,bylabym osoba stojaca nad przepascia, dajaca krok do przodu z ktorego nie ma wyjscia, lub do tylu, ratujac resztki swojej godnodci i szacunku do siebie...wybrala walka zycia jak po przebytej nieuleczalnej chorobie...PRAGNE ZYC...
  
orange
18.04.2013 14:56:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #1328073
Od: 2013-4-17
Witam,jestem tu pierwszy raz.jestem współuzależnona.Najpierw byłam mężatką z alkoholikem i rozstałam się z nim potem poznałam alkoholika narkomana i DDA.Po półtora roku związku zgłosił się na terapię.Od 2 lat jest czysty.Bardzo dobrze sobie radzi.Uczęszcza na mityngi codziennie i na terapie.Widzę zmianę w jego zachowaniu.Zrobił się bardzo spokojny i opanowany nie tylko to.szereg zmian w których ja nie potrafiłam sobie poradzić paradoksalnie.Powinnam wtedy zgłosić się na terapię,lecz uważałam że nie mam problemu.Im bardziej on szedł do przodu to ja widziałam większą przepaść między nami.Ciągle żyłam starymi schematami,wypominałam mu to co robił w przeszłości nie zajęłam się sobą dalej go kontrolowałam byłam zazdrosna o wszystko domagałąm się coraz większej uwagi.Codziennie wymyślałam jakiś problem jakąś jazdę żebym mu zrobić.Nie robiłam tego świadomie nie chciałam go krzywdzić.Nie umaiłam również okazywać mu czułości oboje mieliśmy z tym problem.Rok temu zapytałam się go czemu nie mówi że mnie kocha odp że on nie wie co to w ogóle jest ze jestem pierwszą dziewczyną z która ma trzeźwą relację ze dopiero się tego uczy.Byłam na terapii rok emu właśnie ale znowu zajmowałam się alkoholikami a nie sobą.Mój chłopak zaczął wątpić w nasza relację,przez to nawet pracy nie mogłam znaleźć.Powiedział, że nie jestem wyrozumiała i nie samodzielna.Jednak zawsze miał do mnie cierpliwość wiem ,ze tęsknił za mną przywiązał się ja tez z resztą,Na początku tego roku przesadziłam,Czytałam jego dzienniczek uczuć już wcześniej bardzo źle się z tym czuję i przyznałam się do tego.Była bardzo zły,ale mi wybaczył.Ostatnie miesiące 2 były bardzo napięte.Potrafiłam codziennie doprowadzać go do szału.Sama nie mogłam wytrzymać ze sobą zapisałam się na terapie ale musiałam jeszcze czekać bo nie było miejsc.Mój chłopak nie wierzy mi ze idą tam dla siebie tylko dla niego.któregoś razu tak się pokłóciliśmy ze postanowił jechać do siebie do domu sam(bo mieszkaliśmy u mnie) bo ...musi pobyć sam ze sobą.od pocąatku związku mieszkaliśmy razem po terapii również i powiedział że powinien zrobić to już roku temu że ciągle siedzimy razem.Chce pobyć sam ze sobą i już.Kiedy wrócił był dla mnie bardzo miły i taki inny ale zaraz znowu poczułam taki dystans.W końcu poszłam na terapie ale tam gdzie on bo było blisko,on myślał chyba że chce go śledzić czy co.pytał się co mi powiedzilei a ja żę komunikacji między nami.a on sie wkurzył ze mam się zająć sobą a nie znowu nim.Wiem ,że byłąm mu bardzo bliska a potem powiedział mi że się wyprowadza.Wcześniej jak były kłótnie mówił o przerwię żębyśmy sobie zrobili że nam to dobrze zrobi.ale wiedział chyba żę będę nachalna.Pwoiedział ze on tego nie widzi,że potrezbuje wyciszenia a ja mu tego nie umożliwiam,działam na niego destrukcyjnie i psuje wzytsko i że nie może być z kimś jak on robi 2 kroki w przód a ja 1 w przód i 2 do tyłu.Mówił że jemu też jest ciężko ale ma grupę wsparcia i oni mu pomagają że tez mu jest ciężko z tą decyzją. bo to dla niego był ważny zwiążek.pwoeidział że mam się wziąźć za siebie i poukladac swoje sprawy i on tez bo ma problem i jest poważnie chory ze ma teraz poważne problemy jakieś (z synem)ze musi myslec o sobie w tym momencie.może za soba zatesknimy powiedział ale potrzebuje spokoju i czasu.Jeżeli chce byc z nim to musze nauczyc sie byc sama ze soba.Bardzo to przezyłąm.Minał miesiąć i dalej jest mi z tym źle chodzę na terapię ale strasznie za nim tęsknię chciałabym żeby to się udało za jkis czas ale on się nie odzywa do mnie od początku.Przyjechał za parę dni i oddał mi moją bluzę i kapcie nie było mnie przy tym ale się pyatł o mnie.pwoeidział ze nie mogł mnie zostwaić wczesniej bo było mu bardzo trudno.Nie umiem sobie z tym poradzić
  
orange
18.04.2013 17:59:46
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #1331615
Od: 2013-4-17
    Klara pisze:

    To życie z osobą uzależnioną. To ciągłe pogotowie emocjonalne i uporczywy stres. Trudne i przykre emocje - bezradność, wstyd, poczucie winy, lęk i urazy, a także żal i poczucie krzywdy. Uzależnić można się od alkoholika, narkomana, hazardzisty, seksoholika, lekomana, pracoholika, internauty, a także od osób stosujących przemoc w rodzinie. Mechanizmy większości współuzależnień są podobne. Jedna osoba wprowadza destrukcję, a druga się do tej destrukcji dostosowuje. Zdecydowana większość współuzależnionych nie korzysta z pomocy, bo nie widzi powodu, żeby sobie pomagać. Działa też silna, wpisana we współuzależnienie presja ukrywania problemu, oraz wstyd. Współuzależnieni często bywają ludźmi dobrymi i życzliwymi, uwrażliwionymi na cierpienie innych, krzywdę i niesprawiedliwość, a uzależniony potrafi to bezpardonowo wykorzystywać. Osoba współuzależniona godzi się na przemoc, na obwinianie, na okazywanie lekceważenia i pogardy, na manipulacje. Towarzyszy temu nieadekwatne poczucie winy i coraz niższej wartości. Po czym poznać, że jesteśmy w pułapce uzależnienia? Na przykład kiedy rozwiązujemy problemy uzależnionego lub łagodzimy jego cierpienia niezależnie od tego ile nas to emocjonalnie kosztuje, albo chronimy go przed konsekwencjami jego postępowania, nie zwracamy uwagi na własne odczucia i potrzeby, za wszystko winimy siebie, udajemy, że wszystko jest w porządku chociaż tak nie jest.
    A jak sobie pomóc? Najważniejsza, a zarazem najtrudniejsza dla osoby współuzależnionej jest zmiana przekonań. Chodzi o to, aby uwagę i działania przekierować z problemu uzależnionego partnera na siebie. Zacząć mówić to co się myśli i robić to co się mówi. Nie pomagać, a zacząć pozwalać uzależnionemu na cierpienie. Nie brać odpowiedzialności za jego nałóg. Kochać twardą miłością.
  
orange
18.04.2013 18:01:50
Grupa: Użytkownik

Posty: 9 #1331620
Od: 2013-4-17
    Klara pisze:

    To życie z osobą uzależnioną. To ciągłe pogotowie emocjonalne i uporczywy stres. Trudne i przykre emocje - bezradność, wstyd, poczucie winy, lęk i urazy, a także żal i poczucie krzywdy. Uzależnić można się od alkoholika, narkomana, hazardzisty, seksoholika, lekomana, pracoholika, internauty, a także od osób stosujących przemoc w rodzinie. Mechanizmy większości współuzależnień są podobne. Jedna osoba wprowadza destrukcję, a druga się do tej destrukcji dostosowuje. Zdecydowana większość współuzależnionych nie korzysta z pomocy, bo nie widzi powodu, żeby sobie pomagać. Działa też silna, wpisana we współuzależnienie presja ukrywania problemu, oraz wstyd. Współuzależnieni często bywają ludźmi dobrymi i życzliwymi, uwrażliwionymi na cierpienie innych, krzywdę i niesprawiedliwość, a uzależniony potrafi to bezpardonowo wykorzystywać. Osoba współuzależniona godzi się na przemoc, na obwinianie, na okazywanie lekceważenia i pogardy, na manipulacje. Towarzyszy temu nieadekwatne poczucie winy i coraz niższej wartości. Po czym poznać, że jesteśmy w pułapce uzależnienia? Na przykład kiedy rozwiązujemy problemy uzależnionego lub łagodzimy jego cierpienia niezależnie od tego ile nas to emocjonalnie kosztuje, albo chronimy go przed konsekwencjami jego postępowania, nie zwracamy uwagi na własne odczucia i potrzeby, za wszystko winimy siebie, udajemy, że wszystko jest w porządku chociaż tak nie jest.
    A jak sobie pomóc? Najważniejsza, a zarazem najtrudniejsza dla osoby współuzależnionej jest zmiana przekonań. Chodzi o to, aby uwagę i działania przekierować z problemu uzależnionego partnera na siebie. Zacząć mówić to co się myśli i robić to co się mówi. Nie pomagać, a zacząć pozwalać uzależnionemu na cierpienie. Nie brać odpowiedzialności za jego nałóg. Kochać twardą miłością.



Witam,jestem tu pierwszy raz.jestem współuzależnona.Najpierw byłam mężatką z alkoholikem i rozstałam się z nim potem poznałam alkoholika narkomana i DDA.Po półtora roku związku zgłosił się na terapię.Od 2 lat jest czysty.Bardzo dobrze sobie radzi.Uczęszcza na mityngi codziennie i na terapie.Widzę zmianę w jego zachowaniu.Zrobił się bardzo spokojny i opanowany nie tylko to.szereg zmian w których ja nie potrafiłam sobie poradzić paradoksalnie.Powinnam wtedy zgłosić się na terapię,lecz uważałam że nie mam problemu.Im bardziej on szedł do przodu to ja widziałam większą przepaść między nami.Ciągle żyłam starymi schematami,wypominałam mu to co robił w przeszłości nie zajęłam się sobą dalej go kontrolowałam byłam zazdrosna o wszystko domagałąm się coraz większej uwagi.Codziennie wymyślałam jakiś problem jakąś jazdę żebym mu zrobić.Nie robiłam tego świadomie nie chciałam go krzywdzić.Nie umaiłam również okazywać mu czułości oboje mieliśmy z tym problem.Rok temu zapytałam się go czemu nie mówi że mnie kocha odp że on nie wie co to w ogóle jest ze jestem pierwszą dziewczyną z która ma trzeźwą relację ze dopiero się tego uczy.Byłam na terapii rok emu właśnie ale znowu zajmowałam się alkoholikami a nie sobą.Mój chłopak zaczął wątpić w nasza relację,przez to nawet pracy nie mogłam znaleźć.Powiedział, że nie jestem wyrozumiała i nie samodzielna.Jednak zawsze miał do mnie cierpliwość wiem ,ze tęsknił za mną przywiązał się ja tez z resztą,Na początku tego roku przesadziłam,Czytałam jego dzienniczek uczuć już wcześniej bardzo źle się z tym czuję i przyznałam się do tego.Była bardzo zły,ale mi wybaczył.Ostatnie miesiące 2 były bardzo napięte.Potrafiłam codziennie doprowadzać go do szału.Sama nie mogłam wytrzymać ze sobą zapisałam się na terapie ale musiałam jeszcze czekać bo nie było miejsc.Mój chłopak nie wierzy mi ze idą tam dla siebie tylko dla niego.któregoś razu tak się pokłóciliśmy ze postanowił jechać do siebie do domu sam(bo mieszkaliśmy u mnie) bo ...musi pobyć sam ze sobą.od pocąatku związku mieszkaliśmy razem po terapii również i powiedział że powinien zrobić to już roku temu że ciągle siedzimy razem.Chce pobyć sam ze sobą i już.Kiedy wrócił był dla mnie bardzo miły i taki inny ale zaraz znowu poczułam taki dystans.W końcu poszłam na terapie ale tam gdzie on bo było blisko,on myślał chyba że chce go śledzić czy co.pytał się co mi powiedzilei a ja żę komunikacji między nami.a on sie wkurzył ze mam się zająć sobą a nie znowu nim.Wiem ,że byłąm mu bardzo bliska a potem powiedział mi że się wyprowadza.Wcześniej jak były kłótnie mówił o przerwię żębyśmy sobie zrobili że nam to dobrze zrobi.ale wiedział chyba żę będę nachalna.Pwoiedział ze on tego nie widzi,że potrezbuje wyciszenia a ja mu tego nie umożliwiam,działam na niego destrukcyjnie i psuje wzytsko i że nie może być z kimś jak on robi 2 kroki w przód a ja 1 w przód i 2 do tyłu.Mówił że jemu też jest ciężko ale ma grupę wsparcia i oni mu pomagają że tez mu jest ciężko z tą decyzją. bo to dla niego był ważny zwiążek.pwoeidział że mam się wziąźć za siebie i poukladac swoje sprawy i on tez bo ma problem i jest poważnie chory ze ma teraz poważne problemy jakieś (z synem)ze musi myslec o sobie w tym momencie.może za soba zatesknimy powiedział ale potrzebuje spokoju i czasu.Jeżeli chce byc z nim to musze nauczyc sie byc sama ze soba.Bardzo to przezyłąm.Minał miesiąć i dalej jest mi z tym źle chodzę na terapię ale strasznie za nim tęsknię chciałabym żeby to się udało za jkis czas ale on się nie odzywa do mnie od początku.Przyjechał za parę dni i oddał mi moją bluzę i kapcie nie było mnie przy tym ale się pyatł o mnie.pwoeidział ze nie mogł mnie zostwaić wczesniej bo było mu bardzo trudno.Nie umiem sobie z tym poradzić
  
patos
08.07.2013 10:23:08
Grupa: Użytkownik

Posty: 14 #1528486
Od: 2013-4-24
Witajcie,

Macie również rację w tym co piszecie ale z drugiej strony pozwalanie osobie uzależnionej na życie według jej scenariusza nie jest dobre. Może i czasem nie mamy już sił żeby pomagać ale zostawiając ich samym sobie moim zdaniem nie jest właściwym rozwiązaniem. Najczęściej alkoholicy uważają, że nie mają problemu, że wszystko potrafią kontrolować chociaż wiedzą, że tak nie jest. Jeśli sami nie są w stanie przestać to przecież możemy z nimi porozmawiać o pomocy z zewnątrz. Jest wiele specjalistycznych ośrodków, gdzie mogą uzyskać pomoc i na pewno szybciej uporają się ze swoim problemem niż w pojedynkę. Nie musimy patrzeć obojętnie jak się pogrążają. Słyszałam dobre opinie o ośrodku Przystanek Trzeźwość. Jeżeli ktoś z Was potrzebuje pomocy to może przeczytać sobie informacje o nim w Internecie. Zawsze jest nadzieja, uważam, że należy próbować i pomagać zrozumieć błąd. Pozdrawiam!
  
wanda
12.08.2013 08:32:22
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #1566603
Od: 2013-8-12
Witam wszystkich
mam klpot z soba jestem współ uzalezniona osoba od ponad 30 lat chetnie bym porozmaiala mam doła
co z tego ze odeszłam od alkocholika jak moj obecny partner jest trzezwym alkocholikiem i za wszystko obarcza mnie przestaje w co kolwiek jemu wierzyc
  
donia
27.12.2013 21:26:26
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #1696885
Od: 2013-12-27
    Aga pisze:

    Właściwie sama nie wiem jak to ze mną jest. Wydaje mi się że jestem bardziej współuzależniona niż ON uzależniony. Moja głowa zajęta jest myślami" bedzie trzeźwy czy nie". Niby nic takiego. Dwa trzy razy w tygodniu kilka piwek. No czasami po 3 dni z rzędu. Wkurza mnie to. Nie wiem sama. On uważa że nie ma problemu. Ja jestem innego zdania. Uważam że ma nie złe zadatki na alkoholika. Wolę dmuchać na zimne.





  
donia
27.12.2013 21:43:03
Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #1696908
Od: 2013-12-27
witam mam 36 lat,i mieszkam z uzaleznionym od alkoholu partnerem,mamy dwoje malutkich dzieci (3latka i 4 miesiace) i codziennie sobie powtarzam ze musze cos zmienic,dla nich.sama jestem juz wykonczona jego nalogiem,mieszkam za granica,wiec nie mam pomocy rodziny,wiec ze wszystkim jestem sama.on nie wykazuje zadnej checi do zmian,pije codziennie,pracuje,ale cuz z tego kiedy po pracy musi sie upic,kiedy ma wolne pije od rana,serce mi sie kroi kiedy syn chce sie z nim bawic a on lezy,teraz podczas swiat bylo bardzo nieprzyjemnie,jestem juz zmeczona takim zyciem,kilka razy mowilam mu zby sie wyprowadzil,on nie chce..
  
Electra29.03.2024 13:23:38
poziom 5

oczka
  
anetka7565
26.01.2014 22:46:53
Grupa: Użytkownik

Posty: 6 #1726863
Od: 2014-1-26
Twoje dziecko, mąż, żona, dziewczyna czy chłopak wraca późno do domu i nie chce ci powiedzieć gdzie był? koniec z tym! dzięki tej stronie namierzysz telefon i dowiesz się gdzie aktualnie przebywa osoba której szukasz!
====>>>>

TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA

  
Ola89
08.11.2020 10:00:11
Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #6436226
Od: 2020-11-8
Cześć Mam 31 lat mam 2 córki z poprzedniego małżeństwa gdzie uciekłam od męża który pił.
Wydawało mi się że to najgorsze co mogło mnie spotkać. Niestety teraz jest jeszcze gorzej. Mój obecny partner jest uzależniony od alkoholu i od marihuany.
.Jesteśmy ze sobą od 2 lat .
Mieszkamy ze sobą od roku i to jest koszmar.
Na początku pił bardzo A ja na dodatek jeszcze biegalam mu po setki . Bałam się go, bywał bardzo agresywny w stosunku do mnie jak również mojej córki . W maju podjął decyzję żeby się zaszyc od tamtej pory miałam nadzieję że teraz już będzie idealnie. Niestety przezucil się na marihuanę i dzień dnia jest upalony wtedy jest miły ale jak tylko jeden dzień przerwy to znowu robi się agresywny. Ciagle ma jakieś pretensje . Wyzywa mnie podnóża od 2 miesięcy jestem na zwolnieniu bo jestem z nim w ciąży i to mam wrażenie że jest najgorsze. Już mam tak dość tego życia. Moja młodsza córka jest jedynym powodem który mnie trzyma przy życiu. Tylko dla niej się jakoś trzymam . Wiem że jestem jej całym światem bo gdyby nie ona to bardzo bym chciała umrzeć bo wiem że od tego człowieka nigdy się nie uwolnie. Jest osoba wielokrotnie karana agresywna . Nie mam już gdzie uciekać bo wiem że on nie da spokoju nikomu w mojej rodzinie będzie nękal wszystkich. Napisałam tutaj bo już nie wiem co mam robić. Nie mam już żadnych przyjaciół.skutecznie odsunal ode mnie każdego. Kiedyś miałam wspaniałą przyjaciółkę którą była zawsze przy mnie przez wiele lat . Wspierała mnie kiedy było źle w małżeństwie. Ale od kiedy on się pojawił ona wiele razy próbowała mnie ostrzec tłumaczyć ale skończyło się to tym że ja skreslilam ja . To on był najważniejszy. Rzuciłam też bardzo dobra pracę gdzie byłam na stanowisku kierowniczym. A teraz kiedy jest źle już nie mam żadnej alternatywy. Za każdym razem po sytuacjach totalnych kłótni poniżania mnie . Przyjdzie przytulić nie wiem jak to jest że ciągle czuje się winna że to ja coś źle robię. Ale już nie daje rady.

  
bunia78
30.03.2022 15:16:07
Grupa: Użytkownik

Posty: 10 #7941776
Od: 2022-3-29
Koniecznie udaj się do terapeuty. W przypadku uzależnienia z terapii powinien korzystać nie tylko osoby uzależnione, lecz także współuzależnieni. Polecam ośrodek terapii uzależnień Borowik.

Przejdz do góry strony<<<Strona: 63 / 63    strony: 6162[63]

  << Pierwsza     < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » WSPÓŁUZALEŻNIENIE

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny