NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » UZALEZNIENIA

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 3>>>    strony: [1]23

uzaleznienia

pomoc
  
anna
15.11.2009 16:35:26
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #365470
Od: 2009-11-15
Jest mi bardzo ciężko.Mam męża alkoholika mieszkamy w moim domu,wczoraj mnie pobił kolejny raz,zrobiłam obdukcję a jemu kazałam się wynosić a teraz się martwię co się z nim dzieje.Proszę pomóżcie,dodam,że mam córkę,ale ona ze względu na ten stan rzeczy wyprowadziła się do ojca [pierwszego męza].Jest mi strasznie ciężko zostałam sama
  
Electra18.04.2024 03:49:14
poziom 5

oczka
  
Clown
16.11.2009 16:47:31
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #366325
Od: 2009-11-6
bardzo mi przykro Aniu że tak się dzieje. Powiedz mi tylko jak mamy Ci pomóc ?

Jeśli chcesz pogadać to jasne rozmawiajmy słoneczku wesoły

Czy może jakiś konkretne pytanie chcesz zadać ?

pozdrawiam

  
anna
16.11.2009 18:38:27
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #366479
Od: 2009-11-15
co mam robić dalej zależy mi i na córce i na mężu,ale moja rodzina zakazała mu zbliżać się do mnie
  
Clown
17.11.2009 08:24:46
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #366951
Od: 2009-11-6
Obawiam się że nie mogę Ci powiedzieć co masz robić.... Nie jestem pewien też czy Twoja rodzina powinna mówić Tobie co masz robić, zresztą jest to zapewne sprawa której sama nie rozwiążesz a ja też nie będe potrafił pomóc.

Zastanów się jednak nad pójściem do specjalisty w najbliższej poradni uzależnień od alkoholu. Przedstaw tak swój problem... i nie myśl że jest to jakieś "DONOSZENIE" n kogokolwiek, Ty idziesz po porade a nie donosić. Nie musisz podawać żadnych danych osobowych, przedstaw jedynie "SPRAWE"
Zrób tylko tyle. Chcesz pomóc swojej rodzinie ? To dowiedz się od specjalistów czegoś o chorobie alkoholowej.
Napewno Ci pomogą. Alkoholizm to CHOROBA którą można leczyć... ale w poradni dowiesz się wszystkiego i terapeuta ustosunkuje się do TWOJEJ indywidualnej sytuacji, a jak będziesz jeszcze chciała porozmawiać to zawsze jestem do dyspozycji.

Głowa do góry ;-)

  
anna
17.11.2009 08:41:15
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #366953
Od: 2009-11-15
Bardzo dziękuje za słowa wsparcia,jeśli chodzi o specjalistów wiem,znalazłam już kontakt.Najgorsze jest to,że moja najbliższa rodzina osaczyła mnie,ciagle jestem pilnowana,grożą,że jeśli się z nim spotkam złożą doniesienie na policję a wtedy straci pracę,nie chcą dać mu najmniejszej szansy.Jeśli chodzi o mnie książkowy przykład konfliktu tragicznego.A przecież jest taka granica,za którą się uśmiech pogodny zaczyna.Pozdrawiam i dziękuje za to,że mogę z kimś porozmawiać.
  
Clown
17.11.2009 09:20:29
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #366967
Od: 2009-11-6
Wiesz moim zdaniem spotkanie się z Nim teraz na "świeżo" po takich akcjach to porażka, musisz nieco odsapnąć. Bardzo się ciesze że trafiłaś do terapeuty bo to właśnie on może Ci pomóc ogarnąc cały ten problem.

Rdzina zapewne chce dla Ciebie jak najlepiej - ale nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu więc sam już nie wiem... Myślę że jeśli będziesz się chciała spotkać z mężem to i tak nic Cię nie powstrzyma ( choć raczej nie jest to teraz najlepszy pomysł ) Jeśli chcesz jakiegoś kontaktu to MOŻE zadzwoń do niego. Powiedz mu jak sprawa wygląda, że poszłaś do poradni i że nie ma dla niego opcji na związek dopóki nie zacznie się leczyć - tak myślę ale to moje zdanie, mogę się mylić.

Koniec końców i tak zawsze to TY będziesz musiała podjąć decyzję i to TY będziesz wieść życie zgodne z TWOIMI wyborami, a póki co wybór jest dość prosty.
1.Albo nadal będziesz bita, stracisz kontakt z dzieciem i rodziną.
2.Albo zmienisz swoje życie na lepsze. Z mężem lub bez męża ale na lepsze

Bede zaglądał wesoły
  
anna
17.11.2009 09:38:45
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #366977
Od: 2009-11-15
Dziękuje.Już mu to powiedziałam decyzja nalezy do niego,ja nie mam na to wpływu...
  
Clown
21.11.2009 20:52:48
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #370812
Od: 2009-11-6
żyjesz Aniu ? Jak leci ?

napisz coś ;-)
  
anna
21.11.2009 21:59:39
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #370871
Od: 2009-11-15
żyje i jakoś staram się sobie radzić najważniejsze to nie poddawać się,chociaż wiem, że popłynie jeszcze wiele łez,nikt nie powiedział,że będzie łatwo.Mąż zgłosił się na terapię,ale już tego samego wieczora był pijany...
  
Clown
21.11.2009 23:38:35
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #370924
Od: 2009-11-6
Mąż zgłosił się na terapię,ale już tego samego wieczora był pijany...


ech tak bywa... zresztą na CUD bym nie liczył nie ma cudownych ozdrowień ;-)

Pije pił i zapewne pić bedzie póki życie go nie sponiewiera odpowiednio. Ale jeśli już zaczął MOŻE jest jakaś nadzieja .. ale nie nastawiaj się zbytnio niestety

w/g statystyk osoby leczące sie mają ponad 30% szans na to że przejdą przez życie właściwie bez "strat" natomiast ZALEDWIE 3% uzależnionych po odbytym leczeniu nie pije już wogóle do końca życia.

Pisz jak masz ochotę, to pomaga wesoły
  
anna
22.11.2009 08:42:29
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #370962
Od: 2009-11-15
Witam,dziękuje za słowa wsparcia chciałabym żeby znalazł się w tych 3%,ale wśród grona najbliższych jestem jedyną osobą,która zachowała iskierkę nadziei,która jeszcze się tli.Chociaż coraz częściej ogarniają mnie wątpliwości,ale za wcześnie na rokowania,okaże się.Boli tylko jedno jeśli ktoś stawia na jednej szali szczęście rodzinne i alkohol i wybiera to drugie.Mam nadzieje,że psychoterapeuta pomoże mi uporać się z tym i nie tylko tym problemem.Pozdrawiam
  
Electra18.04.2024 03:49:14
poziom 5

oczka
  
Clown
22.11.2009 11:37:37
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #371045
Od: 2009-11-6
.Boli tylko jedno jeśli ktoś stawia na jednej szali szczęście rodzinne i alkohol i wybiera to drugie.

Niestety tak jest ale to nie tylko u Ciebie. Alkocholik zawsze wybierze alkohol. Alkohol jest silniejszy niż przyżeczenia, miłość, dzieci, partner, rodzice, bog ... nie ma żadnej różnicy. Nie znaczy to oczywiście że osoba uzależniona nie kocha. Kocha tak samo jak każdy inny lub nie kocha ... ale to tak jak i inni ludzie.

Najprościej będzie mi to wytłumaczyć tak. Jeśli kogoś kochasz możesz mu obiecać wiele. No to spróbuj chodzić na skaraju smierci głodowej non stop bo kogoś kochasz. Nie da sie. prędzej czy później zjesz... szczególnie dlatego że wokoło masz pełno jedzenia. Nie sztuką jest nie jeść jak nie masz co... ale gdy wokoło pełno jedzenia...

No możesz sobie popościć kilka dni, tygodni ... może miesięcy, ale prawda jest taka że miłością się nie najesz. Bardzo podobnie ( niemal identycznie ) jest z alkoholem.

Z jedną różnicą. Gdy alkoholik uświadomi sobie ( i tu różnica sytuacji z jedzeniem ) że jeśli będzie pił to umże ... wtedy są szanse. ale wtedy i tylko wtedy a szansy jest ... około 30 % niestety. Mimo świadomości że się umże pije się nadal.

Czyli widzisz ile osoba uzależniona poswięca dla alkoholu ? Wszystko - rodzinę znajomych honor godność pieniądze boga a nawet swoje życie i potrafi umżeć śmiercią "męczeńską" ( bo męczy się z tym okropnie ) ale pić pędzie póki tchu starczy - czyli poświęcenie niemal jak święci jęzor - tyle że dla wódki.

Dziś siedzę sobie w domu i odpoczywam. Jest mi dobrze przyjemnie i wogóle. popijam kawke, zjadłem śniadanie, pograłem troszkę w starcrafta ;P poczytałem książke .... - i było mi tak DOBRZE że przez chwile pomyślałem sobie ... a może bym tak się DZIŚ napił troszke żeby było mi jeszcze fajniej ?

Paranoja.. niestety ten model tak ma. Na szczeście nie jest to dla mnie taki dramat jak dla osoby która chce właśnie zaprzestać picia a nie bardzo może / wie jak

sam się wyśmiałem, zacząłem sobie przypominać swoje ekscesy - pomogło i szybko zapomniałem nawet że miałem takie absurdalne myśli. gdyby nie to że zajrzałem na forum zapewne już bym nawet sobie nie przypomniał jutro że coś takiego miałem.

hehehe - ale nic to każdy ma jakieś tam zmartwienia i problemy. ja mam alkohol a niektórzy nie mają nap nóg ... takie życie jęzor
  
majeczka
22.11.2009 13:20:22
poziom 1

Grupa: Użytkownik

Posty: 31 #371121
Od: 2009-11-21
witaj!Clown bardzo fajnie się czyta Twoje posty.Chcialabym nawiazac z Toba kontakt.Jestem alkoholiczka po terapii zamknietej ok.2 lata temu.Obecnie nadal pracuje mam lepsze i gorsze dni ale staram trzymac sie.Nie ukrywam ze wszystko robie aby nie miec kontaktu z alkoholem.1 rok po terapii bylo okey teraz jest rożnie ale po malej ilosci stopuje i potem sa wyrzuty sumienia az znow okazja i to samo.To chyba nie jest trzezwienie tylko abstynencja.Odpisz prosze acha pracuje zawodowo i nie chodze na mitingi ani do psychoterapeuty bo nie moge.
  
Clown
22.11.2009 15:27:58
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #371226
Od: 2009-11-6


Ilość edycji wpisu: 1
Cześć Majka

Wsumie mamy kontak tutaj ale, jeśli chcesz porozmawiac nie na forum to moje gg 2002190 nie zawsze jednak jestem dostępny choć komputer jakiś prawie zawsze mam włączony. Naogół włączone gg tylko wtedy gdy jestem w pracy ponieważ gg mam zainstalowane na laptopie. Jak chce uciec od świata to siedzę w domu i mam włączony tylko komputer stacjonarny... ale jak chcesz to pisz...
Zresztą jeśli będzie Ci to potrzebne to może i na stacjonarnym zdecyduje sie na instalacje gg ...

Ja też nie miałem ochoty chodzić na grupę ani do terapeuty. Terapeuta wiadomo... mądrzy się bydlak jęzor a g*** wie o życiu , a co do grupy - no wiesz w kółko to samo sranie w banie hehehehe

Koniec końców zajęło mi to 3 mieś jakieś ale na grupę trafiłem i nic że nieraz jest to faktycznie ( moim zdaniem ) sranie w banie, ale czasem coś wartościowego usłyszę i właśnie dla tego CZASEM chodzę na spotkania. Oczywiście jako że jestem jaki jestem chodzę niesystematycznie, ale u siebie mogę być właściwie w każdy dzień tygodnia więc nie mam "swojej" stałej grupy ( choć za taką uważam grupę środową od której zaczynałem 3 lata temu ... z mizernym skutkiem ale jednak _)

zresztą jakiej systematyczności można oczekiwać od gościa który wstaje wtedy jak sie wyśpi albo wtedy jak nie może spać i w pracy ląduje gdzieś tak pomiędzy 8 a 10 oczko i wkurza wszystkich swoimi chumorami... ale co zrobić taki jestem i póki co tego nie zmienie szybko albo wcale.


Co do terapeuty to też muszę przyznać że byłem, byłem u niego nieraz przed terapią stacionarną i jakieś tam oparcie wnim maiałem. Po terapi też do niego trafiłem ... ale tak jak mówiłem... Terapeuta wiadomo... mądrzy się bydlak a g*** wie o życiu ;-)
Powiem że pewnie przydał by mi się terapeuta ( i na odwyku trafiłem na takiego ) ale alkoholik... jest jakoś tak inaczej to raz a dwa wiedzę ma nie tylko książkową... zresztą już kilkukrotnie zdarzyło mi się "zagiąć" mojego "starego" choć młodego wiekiem terapeute więc po wizycie u niego ostatnio czułem tylko niesmak więc nie bardzo mnie do niego ciągnie xD

uff rozpisałem się, ale krócej tego nie potrafiłem przedstawić

pozdrawiam
  
Clown
22.11.2009 17:03:53
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #371303
Od: 2009-11-6


Ilość edycji wpisu: 1
I jeszcze jedno.

Napisałaś tutaj o trzeźwieniu.

a czymże jest ów mityczny stwór "trzeźwieniem" zwany ?

Wiesz znam spora ilość alkoholików którzy mówią o trzeźwieniu, ba upijają się słowem "trzeźwienie" gloryfikują je i robią wokół tego tyle zamieszania że staje się to ich jedynym celem życia.

Czyli co robią ? chodzą sobie na mytingi AA i "trzeźwieją" ! Praca nieważna rodzina nieważna jedyne co ważne to owo bliżej nieokreślone TRZEŹWIENIE. Brrrrr... aż mnie ciarki przechodzą.

Bo ja wiem skoro im to pomaga to kżyrzyk na drogę i niech sobie siedzą po 20 lat na mityngach nie robiąc nic innego i tak od spotkania do spotkania, od mityngu rocznicowego po myting otwarty poprzedzony mytingiem mkoleżenskim w zaprzyjaźnionej grupie AA z miasta obok.

Mogę sie mylić ale ja "trzeźwienie" ropzumiem i stojuję zgoła inaczej

Dla mnie trzeźwienie to praca nad sobą a myting nie jest celem a zaledwie jednym z wielu narzędzi służących mi do określonego celu. A jaki mam cel ? A no zmienić się. Poznałem inną stronę życia i chcę ją w pełni wykożystać, a co za tym idzie chce się dobrze "bawić" w życiu.

Zacząłem od drobnych spraw: staram się robić wszystko jak najlepiej ponieważ sprawia mi to przyjemność ( co nie oznacza że musi to być łatwe i w danym momencie przyjemne ). Staram się zmienić prawie wszystko ( bo nie wszystko robiłem źle... bez przesady )od posprzątania w domu przez zmianę wyglądu, nastawienia do ludzi, golenie się rano, osiąganie lepszych wyników w pracy ( oczywiście praca musui człowiekowi dawać satysfakcję inaczej nie będzie zadowolony z życia ) itd itp ect ;-)

Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Bardzo czesto idzie mi wszystko jak po grudzie, albo robię sobie "dzień dziecka" i np w dniu dzisiejszym nie wychodzę z łóżka i czytam książki - a co?! Każda przesada jest szkodliwa, poobijać sie też trzeba. No i znie zmieniam wszystkiego. Kiedyś myslałem że zrobię wszystko naraz

Przestanę pić, rzucę palenie, zacznę biegać, będe pracował po 15 h dziennie.... uuuu wolnego. a może tak odrazu samoistne wniebowstąpienie ? jęzor


Tak więc podsumowując. Dla mnie trzeźwienie to naprawdę super zabawa. Nie jest to dla mnie krąg naogół smutnych panów i pań mówiących jak to bardzo się cieszą że są "TU RAZEM" i są trzeźwi.
Oczywiście ciesze się z tego że jestem trzeźwy, ale samo bycie trzeźwym wydaje mi się być gorsze od picia. Zresztą miałem już tak.

Pić nie piłem, chodziłem zgorzkniały, humor miałem wisielczy, moją byłą dziewczynę najchętniej bym pogryzł ( i każdego wokoło ) Nic mnie nie cieszyło i napił bym się najchętniej ale... nie mogłem (sic!)


EEEEE to nie tak. Wybrałem inną drogę.

Napisałaś tez że starasz się nie mieć kontaktu z alkoholem .. czyli co ? Ze niby nie dzwonisz do niego że nie utrzymujesz z nim kontaktu ? ;-) ... żarcik

Ja tam mam kontakt z akloholem bo i trudno mi było by go nie mieć. Przecież nie każę wynieść butelek z knajpy, a w sklepach nie zakażę sprzedaży alkoholu. Jedyne co robię to nie mam i nie pozwalam na spożywanie alkocholu w domu. To wszystko. Miejsce gdzie regeneruje siły po dniu codziennym jest miejcem gdzie NIE POZWALAM na alkohol ponieważ jest to dla mnie miejsce BEZPIECZNE gdzie mogę odpocząć zarówno fizycznie jak i psychicznie. To wszystko.

Moi znajomi piją bo alkohol jest dla ludzi i nie widzę w nim nic złego jesli jest stosowany z umiarem. Ja go zaprzestałem stosować ponieważ jestem od niego już trwale uzależniony i nie służy mi tak naprawdę. Jeśli więc idę np ze znajomymi do kina albo po prostu pogadać to idziemy do knajpy bo temu właśnie knajpy służą. Jemy obiad, oni zazwyczaj piją piwo a ja herbate, albo kawe. pogadamy i do domu i po krzyku.

Jest jednak kilka ALE. Nie jestem taki gieroj żeby alkohol na mnie nie działał. Nie chodzę do knajp np w soboty wieczorami jak wszyscy właśnie przyszli się uwalić i impreza trwa w najlepsze. Ogólnie wogóle wieczorami późnymi mnie w knajpie nie uświadczy bo wtedy się chleje a nie rozmawia. Muzyka jest głośniejsza bo po to się ją podg łaśnia żeby ludzie pili a nie rozmawiali. po pijaku zawsze można sie komuś drzeć do ucha - spróbuj tak na trzeźwo wesoły

ostatnio miałem też inne zdarzenie. poszliśmy pogadać do knajpy ja kawa kumple piwo. zamówiliśmy jedzenie. Kolega w pewnym momencie wstał energicznie i reką stracił kufel... upss... W związku z tym że dużo pale mam osłabiony węch i nie czuje tego że ktoś wypuił 2 piwa, ale wtedy rozlane piwo poczułem... i uderzyło mi do głowy.. może bym tak walnął piwko ?

kuple wiedzą że jestem alkoholikiem 9 zresztą ciezko przez te 20 lat było nie zauważyć xD )
Wstałem przeprosiłem, powiedziałem że nie mogę siedzieć bo poczułem alkohol i akurat tak mi się złożyło że mam głupie myśli w głowie.
zapłaciłem za niezjedzone jedzenia pożegnałem się i pojechałem do domu. Nikt się na mnie nie obraził, nikt nie był zły, wręcz zostałem przeproszony ( to przesada ) za to że mi "zawalił" wyjście kolega.

Dąże do tego że są 2 sposoby "niepicia" że tak się wyraże. w Polsce króluje sposób na "uciekanie" na widok butelki, ale jest tez sposób taki żeby starać się nie zwracać uwagi na alkohol. Jest gdzieś sobie obok tak samo jak i prywatne odrzutowce oraz wygrane w lotto ... ale ani nie wygram w lotto ani nie będe dobrze się czół jak wypije więc picie alkoholu i grę w lotto zostawiam innym ;-)

Oczywiście sposób na "uciekanie" jest bezpieczniejszy i skuteczniejszy - bo jak nie masz alkoholu top go nie pijesz i już, ale mnie to akurat nie bardzo kręci... ale jest jeszcze coś. Zawsze przed takim wyjściem kontroluje sie 20 razy jaki ja mam dzien tak na prawdę. Jeśli dzień mam "słaby" to nigdzie nie wychodzę. a jak mam dzień dobry to wyjść mogę ale i tak upewniam się w kilku żeczach takich jak to że miejsce gdzie idę jest nie zwykłą pijalnia piwa tylko knajpą gdzie się je i spotyka nie tylko w celach konsumcji alkoholu żeby nie złapać "klimatu", że będę mógł coś tam zjeść bo jak się jest głodnym chęć napicia się wzrasta niepomiernie i jeśli spotykamy kogoś kto chce zrobić ze spotkania imprezę to wszyscy wiedzą że się będę ewakuował na bezpieczne wody ;-)

na koniec dodam że to co napisałem to mój sposób na życie a nie "Instrukcja obsługi alkoholika"

ech i znowu mi poemat wyszedł xD

EDIT

Opisałem sie a nie powiedziałem tego co chę ;-)

Ja po prostu nie wyrażam zgody na zamknięcie się w domu i gnicie w nim i udawanie samozadowolenia z tego że już nie piję. Nie zgadzam się też na umysłoą masturbację słowem "TRZEŹWIENIE" uprawianą przez "wiecznych aowców"

Chę żyć pełnią życia nie tylko w słowach ale i w czynach... zresztą nie dla mnie gnicie w domu. Zawsze byłem że tak się wyraże człowiekiem czynu póki nie zacząłem własnie gnić przez picie. Siedząc w domu i uciekając przed życiem tylo dlatego żeby nie zobaczyć gdzieś butelki wódki zaczął bym na nowo gnić i ... zapewne zaczał bym pić na nowo.... a ja już nie chce. Nie wyrażam zgody na dlasze picie.

PARÓWKOWYM SKRYTOŻERCOM MÓWIMY STANOWCZE NIE ! wesoły
  
anna
22.11.2009 21:12:08
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #371527
Od: 2009-11-15
Witaj życzę Ci wytrwałości w tym postanowieniu!Trzymaj się dzielnie i nie daj się zwieść pokusie,cieszę się,że udało Ci się wygrać walkę z tym strasznym nałogiem!Potworem,który wydaje się być lekarstwem a w rzeczywistości jest śmiertelną trucizną,która działa powoli,ale skutecznie.Masz racje zamykanie się w domu w obawie przed widokiem butelek jest śmieszne,no bo kto tu rządzi?Ciesz się z tego Jesteś wolny,to Ty masz władze nad sobą i swoimi słabościami!Szkoda,że nie wszyscy to rozumieją albo choć przez chwile nie pomyślą o tym ile stracili i tracą.Ja już wiem,że muszę przyzwyczajać się do samotności on pije i będzie pił,tracę wiarę w to,że wygra tę trudną walkę.Przyjął role ofiary wykorzystując moje uczucia,bo wie,że mi nadal na nim zależy i chce mu pomóc.Jestem naiwna i głupia.Bądż silny!
  
Clown
22.11.2009 21:59:06
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #371623
Od: 2009-11-6


Ilość edycji wpisu: 1
Ja już wiem,że muszę przyzwyczajać się do samotności

Ej wcale nie musisz wesoły. Faceci mówie że tego kwiatu jest pół światu ... ale to powiedzenie to broń obosieczna i w drugą stronę działa równie dobrze ;-)

Ty masz władze nad sobą i swoimi słabościami...

Nie nie mam władzy. To jedna z podstawowych rzeczy których pojąć długo nie mogłem.
Chciałem walczyć z alkoholem i mieć silną wole... nie da rady. 3 lata przegrywałem próbując silną wolą i postanowieniami pokonać alkohol... ale to on mnie pokonywał zawsze.
Terz gdy przestałem z nim walczyć wygrywam.

To coś troszkę tak jakbym próbował walczyć z gołotą ;-) tyle że alkohol nie ucieka z ringu hahahah czyli nie mam szans. Mogę natomiast nie walczyć z gołotą. Wtedy on mnie nie zabije... a ze ktoś wychodzi na ring... no cóż to jego sprawa jęzor Ja staram się "gołoty" nie prowokowac więc żyje hehehe
co nie znaczy że mam przestać wychodzić na ulice i bać się każdego zaułka.

Jestem naiwna i głupia

Nie, nie jesteś. Sam fakt że piszesz na tym forum świadczy o tym że nie jesteś. Już przejrzałaś na oczy, już coś zaczęłaś robić - nie od razu kraków zbudowali.

Mechanizmy współuzależnienia są tak podobne do mechanizmów uzależnienia że niemal identyczne, tyle że sanse na powrót do zdrowia osoby współuzależnionej są większe. Co nie oznacza oczywiście że jest łatwo, bo nie jest. Ale najtrudniejszy jest 1 krok a Ty droga Anno własnie go zrobiłaś. Niejednokrotnie na swojej drodze będziesz napotykać trudności, ja też napotykam, ale nic to.

Tak jest zawsze wszędzie i ze wszystkim co w życiu ważne i dobre.

Przykład jakiś... no prosze:
1. wychowanie dzieci - wzloty upadki nieprzespane noce, niepowodzenia w szkole, bójki, złe oceny, złe towarzystwo... można by tak wymieniać w kółko. Jednym słowem droga krzyżowa... ale czy tylko ? No pomyślmy - radość z narodzin, dobre oceny, słowa kocham cie mamo, pierwsze kroki, laurka na dzień matki, pochwała od wychowawczyni itd...
Czyli jednak może warto ? Oczywiście można nie mieć dzieci i nigdy nie przezyc stresu związanego z zapaleniem płuc malucha... ale nie masz też radości z laurki na dzien matki. Nawet jeśli plusy i minusy się zrównoważą to popatrz ile doświadczenia zdobyłaś życiowego - HA ktoś kto dziecka nie ma tego nie zrozumie ;-)

2. Fajnie nie mieć problemów z nadwagą ( ja mam ) ale gdy masz problem to możesz go olać i już ale możesz tez coś z nim robić. Ja mam może mizerne efekty ale jakieś mam. Można by zapytać czemu się tak męczyć muszę.. ale jak już zacząłem coś robić to nie tylko męka. Owszem rzadko pozwalam sobie na słodycze, na siłowni wylewam z siebie hektolitry potu, na rowerze podobnie - Jezu i tylo po to żebym mieć to samo co niektórzy którzy są szczupli mają sami z siebie. Ale czy tylko ? Nie !
Ja mam satysfakcję której oni nie mają - za mało ? ok . Pozałem okolice mojego miasta o których większość nie ma pojęcia ( rower ) mam świetną zabawę, poznaję nowych ludzi, czuję się lepiej niż ci szczupli co nic nie ćwiczą bo mam niezłą kondycję itd...

Więcej przykładów opisywać chyba nie ma sensu bo już pokazałem co mnie cieszy w tym wszystki. Momentami się zastanawiam nawet tak czy aby moje uzaleznienie nie jest fajne jęzor

Pół życia przeimprezowałem - tego mi nikt nie zabierze - zawsze to jakieś doświadczenie no nie jęzor
Teraz zaczynam żyć pełnią życia zupełnie obok alkoholu i bez sztywnych ram które ma narzucone większość społeczeństwa. Czemu tak ? A dlatego że na terapi ODKRYŁEM że ja NIE MUSZE. Nie musze pić, mam w nosie to że "wypada" postawić w pracy, wznieść toast, napić się bo kto nie pije ten kabluje ;-) Ale to u mnie poszło dalej. Jak nie MUSZE pić okazało się że nie musze i innych rzeczy

Nie muszę się nikomu podlizywać, mam w nosie że wypada mówić komuś dzieńdobry bo jest np szefem, wcale nie musze się fałszywie uśmiechać do kogoś kogo nielubie i do jasnej cholery nie musze żyć na zasadzie "bo tak wypada w społeczeństwie". Że jestem aspołeczny... może. No to jestem.
Oczywiście mogę wyć fałszywy ale mi się niechce wesoły poczułem smak wolności ni nie chce go utracic !

Podążaj dalej tą drogą a zapewne zobaczysz to samo. To nie droga udręki ale coś o czym nawet do tej pory nie sniłaś... no cóż - jest też oczywiście tak że jak się nie ukłonie szefowi którego nie lubię... ale to cena wolności czyli czegoś co przedtem znałem tylko czysto werbaalnie.


... a obiecywałem sobie że nie będzie więcej poematów jęzor - widocznie mam potrzebę wyrzucenia tego z siebie - a co nie wolno mi ? jęzor
  
anna
23.11.2009 08:50:37
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #371896
Od: 2009-11-15
Oczywiście,że Ci wolno,może masz dusze humanisty,tylko o tym nie wiedziałeśjęzor Pisanie rzeczywiście pomaga,ja część swoich myśli wieczorami przelewam na papier,przynosi mi to ulgę.Piszesz o tym,że nie musisz się nikomu podlizywać i racja ja też tego nie lubię,ale dzień dobry, dziękuje,proszę,przepraszam i te inne tzw.grzecznościowe zwroty to magiczne słowa,które nie powinny zniknąć, świadczą o naszej kulturze a czy lubię kogoś czy nie to moja sprawa.No dziś czeka mnie powrót do pracy żeby mi się tak chciało,jak mi się nie chce.Muszę się zmobilizować,myślę,że już jakieś ploty krążą,ale rozumiesz nikt nic nie wie,głupie uśmieszki za plecami.Szkoda,że nie jestem kaczką,spłynęłoby po mnie wszystko jak wodawesołyNo i jeszcze czeka mnie wizyta męża ma przyjść po rzeczy obym wytrwała.Pozdrawiam miłego dnia.
  
Clown
23.11.2009 11:08:57
poziom 3

Grupa: Użytkownik

Posty: 154 #371969
Od: 2009-11-6
ale dzień dobry, dziękuje,proszę,przepraszam i te inne tzw.grzecznościowe zwroty to magiczne słowa,które nie powinny zniknąć, świadczą o naszej kulturze a czy lubię kogoś czy nie to moja sprawa...

używam grzecznościowych zwrotów naogół ale ostatnio doszedłem do wniosku że jeśli ktos nałogowo mi nie odpowiada i ma mnie w 4 literach to ja go też - kij mu w oko jęzor

myślę,że już jakieś ploty krążą,ale rozumiesz nikt nic nie wie,głupie uśmieszki za plecam

A co Cię to ? Jak ktoś jest na poziomie "obgadywania" za plecami to znaczy że nie powinno się z taką osobą rozmawiać bo rozumek ma zamały i przy próbie ewentualnego zrozumienia tego co sie do niego mówi może dostać udaru mózgu i zejść w męczarniach.

Dbaj więc o zdrowie "uśmiechalski" i nie tłumacz im niczego... Ty nie masz powodu czuć się niekomfortowo, bo niby i dlaczego ? że rozumiesz coś więcej i masz w życiu coś innego do zrobienia niż oglądanie telenowel ?


Szkoda,że nie jestem kaczką,spłynęłoby po mnie wszystko jak woda

E nie musi sływać. olej ciepłym moczem tych co mają jakieś "ale" bo nie wiedzą i nie rozumieją. Gdyby np murarz ( nie uwłaczając murarzom to tylko przykład ) zastał Cie nak siążką z dziedziny powiedzmy fizyki kwantowej to masz się czuć niekomfortowo bo facet nic nie zrozumiał i wymownie popukał się w głowę "bo po co komu takie bzdury czytać" - nie sądze.

Głowa do góry i idź do przodu. Wiesz jak byłem dzieckiem często mówiłem "ten sie śmieje kto się śmieje ostatni" choć wtedy nie bardzo rozumiałem znaczenie tych słów...
  
anna
23.11.2009 17:54:15
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Posty: 77 #372249
Od: 2009-11-15
Witaj nie było tak zle w pracy,jakoś poszło albo coś wiedzą,albo nic,zresztą masz racje nie warto się tym przejmować.Ludzie mają języki po to żeby gadać,jakoś to przeżyję.Gorzej czuje się po jego wizycie,zabrał swoje rzeczy,nie wykonał nawet jednego gestu,który świadczyłby o tym,że zależy mu na nas,wręcz przeciwnie;jak to mu ciężko,jak to musi się sam o wszystko troszczyć,że zapłacił za mój telefon,płaci za internet,z którego nie korzysta itp.itd.szkoda słów.Ile jeszcze mogę znieść,po co jeszcze się łudzę,jestem zmęczona,cholernie zmęczona...
  
Electra18.04.2024 03:49:14
poziom 5

oczka

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 3>>>    strony: [1]23

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » UZALEŻNIENIA - NAŁOGI » UZALEZNIENIA

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!

TestHub.pl - opinie, testy, oceny