Pomorzcie ...?
Oj Kobieto, tak to właśnie jest, kiedy bardzo młodzi ludzie decydują się na ślub myśląc, że już zawsze będzie tak cudownie, jak na początku. Walnę tu wykład antropologiczny, ale może to coś pomoże: Człowiek, mimo upływu tysięcy lat odkąd przestął być jaskiniowcem, dalej ma wiele ze swoich praprzodków. Jedną z cech odziedziczonych po nich jest to, jak zostaliśmy przez naturę zaprogramowani do związków partnerskich i prokreacji. Przed wiekami dwoje ludzi w podobnym wieku nagle zaczynało czuć do siebie ogromny pociąg. Działały feromony, mówiąc po naszemu "zakochiwali się na zabój". Chemia miłości, znana i dziś, działała tak silnie, że bardzo szybko szli ze sobą do łóżka, ona zachodziła w ciążę. Chemia miłości trwała przez cały czas ciąży, potem przez pierwsze lata życia dziecka, które potrzebowało obojga rodziców. Gdy maluch miał jakieś 4, do 7 lat i mógł już człapać sam za mamą, a nawet jej pomóc, chemia miłości między jego rodzicami wygasała. Rozstawali się, on szedł szukać nowej kobiety, ona - nowego faceta, by znów móc powtórzyć coś, co raz, drugi, czy trzeci już przeżyli. Dziś jesteśmy opakowani ślubami, mitem monogamii, kredytami, wizją pełnej rodziny, ale schemat pozostał ten sam. PO KILKU LATACH ZWIĄZKU CHEMIA, ZAKOCHANIE, NIEWIDZENIE BŁĘDÓW PARTNERA, FASCYNACJA, MOTYLE W BRZUCHU - WSZYSTKO TO WYGASA. Jeśli w tym czasie nie polubimy, nie pokochamy jak rodziny tego drugiego człowieka, nie mamy z nim tak naprawdę o czym rozmawiać. Cała sztuka polega właśnie na tym, by umieć przejść z odlotów zakochania do dojrzałego, spokojnego i monotonnego uczucia gładko i mądrze. Z tego, co piszesz wynika, że Wam się to nie udało. Twój mąż nie wie, co się dzieje tak samo jak Ty. Od Was zależy, czy będziecie umiec odnaleźć w sobie siłę i prawdziwe uczucie. Nie chcę krakać, ale jednak muszę: jesteście baardzo młodzi, więc będzie to niesłychanie trudne. Wszystko stało się za szybko: fascynacja, ślub. Ten błąd popełnia większość ludzi w naszej kulturze, niestety są mądrzy po szkodzie i dopiero ich drugie małżeństwa bywają udane i dojrzałe. Życzę powodzenia, może to, co tu napisałam da Ci trochę do myślenia a przynajmniej wyjaśni, czemu jesteście w tej sytuacji. Tak czy siak nie ma rzeczy niemożliwych, może uda się pokonać nijakość i żyć razem w spokoju i monotonni, ale mimo to - szczęśliwiewesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM