Chyba się zakochałem od pierwszego wejrzenia...:(
Hej wszystkim,

Jestem tu nowy mam 22 lata zwykły normalny chłopak szukający normalnej dziewczyny.
W sobote z nudów pojechałem "sam" bo niestety moi koledzy wolą pić piwo w samochodzie i gadać jakieś głupoty. Miejsza z tym postawiłem się i powiedziałem nie to nie jade sam musze wkońcu się ogarnąć.
Pojechałem na dyskoteke z myślą że może dziś uda mi się poderwać jakąś dziewczyne. No ale norma same wytapetowane lale z fagasami. Nagle w połowie dyskoteki zobaczyłem jedną dziewczyne która wpadła mi mega w oko, widać było że jest normalną dziewczyną co widać było po fryzurze stroju zachowaniu itp.
Nigdy się tak nie zachowywałem bo niestety jestem dosyć nieśmiały do dziewczyn które mi się podobają (tym bardziej że byłem trzeźwiutki) puściłem dziewczynie oko i uśmiechnełem się ona również. Dziewczyna później co jakiś czas zerkała na mnie Była z 4 koleżankami i dwóch typków tańczyło koło nich ale nie wyglądało żeby ich coś łączyło zaczełem tańcząc przybliżać się do ich kółka. Po czym podeszłem do niej i spytałem się czy jest sama? -odpowiedziała że "nie" , wiem wogóle że źle zaczełem, powinienem się spytać czy ma chłopaka a nie czy jest samasmutny mówie ok sory i odeszłem. Za jakąś godzinke poszłem na drugi koniec sali spojrzałem niechcący w prawo patrze stoi z koleżankami niedaleko mnie, nie wyglądało żeby była z kimś...

Chyba się zakochałem od pierwszego wejrzenia (tak mi zależało że do niej zagadałem chociaż znam siebie na trzeźwo nigdy chyba bym tego nie zrobił mam ogólnie niską samoocene o sobie" może to śmieszne ale tak naprawde jest, nie moge o niej zapomnieć... dziś znalazłem ją na fejsie na fanpagu dyskoteki.

Ile bym dał żeby móc ją mnieć... smutny
Ehh szkoda gadać



płacze


  PRZEJDŹ NA FORUM