Witam nazywam się Agnieszka i mam spory problem z dziadkiem który od ponad dziewięciu lat jest alkoholikiem. Stwarza niebezpieczeństwo dla siebie i otoczenia. Nie chce pomocy i nie zgadza się na leczenie. Ostatnio był w tak fatalnym stanie że konieczna był interwencja lekarzy przy okazji zrobiliśmy wszystkie badania. Organizm dziadka jest w strasznym stanie a w dodatku ma raka krtani którego można by jeszcze leczyć gdyby tylko się zgodził. Ponieważ cała emerytura szła na alkohol a co za tym idzie nie płacił rachunków i zaciągał kredyty na więcej alkoholu. zaczęliśmy wydzielać mu emeryturę. Na co sam przystał gdy był schorowany. Niestety gdy znów poczuł się lepiej nie spodobało mu się że ktoś za niego wszystko kupuje szczególnie że nie kupuje alkoholu. Mieszkamy w jednym domu w całości przepisanym na mojego tatę. Dziadek upatrzył sobie moja mamę jako przyczynę wszystkiego złego. Grozi jej mówi oszczerstwa i awanturuje się w jej miejscu pracy. Gdy dom należał jeszcze w części do niego chciał nas z niego wyrzucać, parę razy chciał uderzyć mamę. Boimy się go ubezwłasnowolnić bo nie chcemy mieć prawnych kłopotów z jego przyczyny. Nie wiemy co można z tym zrobić nie możemy zmusić go do leczenia. Boję się że moja mama może nie wytrzymać jego terroru psychicznego a parę lat temu ledwo udało się nam wyciągnąć ją z silnej depresji. Czy istnieje jakaś prawna możliwość rozwiązania tego problemu i pomocy? |