to chyba współuzależnienie
Lidziu, mam wiele marzeń, od jakiegos czasu o jedno więcej, niż dotychczas. Marzę, by choć jedna osoba z tego forum poważnie potraktowała moje wywody o Doktorze Połykowskim. On naprawdę może uratować Twojego syna i wszystkich alkoholików, którzy nie chcą pić, ale nie są w stanie żyć z głodem alkoholowym, który niestety nie znika nigdy. Nie jestem "podwładną" wspomnianego doktora, nikt nie płaci mi za to, że wspominam o nim w sieci. On po prostu uratował życie mi, mojemu byłemu chłopakowi, a także pomógł mojemu ojcu, który wprawdzie nie zapijał się na śmierć, ale był na skraju nałogu. Gdybym mogła, sama zaprowadziłabym wszystkich nałogowców do tego czarodzieja ludzkiej psychiki... Zamiast załamywac ręce i pisać, jak bardzo Wam źle z piciem swoim albo bliskich Wam psób, róbcie coś, by było dobrze. Mówię Wam jak, wystarczy się zainteresowaćwesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM