to chyba współuzależnienie
    Martana pisze:

    Hanusiu1, aż się we mnie zagotowało. Po pierwsze i najwazniejsze - niczego nie mierzę wartością pieniądza, wszystko mierzę wyłącznie procentem pozytywu i szacunku do świata u ludzi. Niestety jest tego bardzo mało. Po drugie - jestem wykształcona trochę za bardzo, w trzech, skrajnie różnych dziedzinach, pochodzę z równie wykształconej rodziny. Po trzecie, jestem alkoholiczką, która zaczęła być w nałogu jeszcze w szkole podstawowej (tak, wśród elity intelektualno - pochodzeniowej też jest to możliwe). Miałam do czynienia z tyloma terapiami i psychologami, że mózg staje i stąd moja, bardzo utrwalona i ciągle potwierdzająca się opiania. Jeśli np. na najlepszej terapii antyalkoholowej w Polsce, czyli u dr. Woronowicza na ul. Sobieskiego w Warszawie musisz kłamać, by Ci uwierzono, to coś już jest nie tak. Do tego dochodzą sfrustrowani psychologowie, niezwykle wykształceni, którzy bardzo, bardzo potrzebują pomocy psychologa... WIESZ CZEMU DZIŚ TERAPIA I PSYCHOLOG TO NORMA? BO NIKT NIE ROZMAWIA Z MĄDRYMI CZŁONKAMI RODZINY, MĄDRYMI PRZYJACIÓŁMI, NIE MA SIĘ KOMU ZWIERZYĆ. Jedną z rzeczy, które bolą mnie najbardziej jest to, że ludzie pójdą, pchani owczym pędem tam, gdzie im się każe. Przykład: 20 lat temu aborcja była usunięciem zygoty, pryszcza, problemu. Dziś jest to zabójstwo gorsze, od zatłuczenia urodzonego już dziecka. Ciekawe, bo to wciaz ta sama aborcja. To samo dotyczy wszystkiego, co wypada robić, co trzeba uważać za dobre, złe. Nikt nie słucha siebie i mądrzejszych od siebie. ALE DALEJ WSZYSCY MIERZĄ INNYCH WYŁĄCZNIE SWOJĄ MIARĄ. Swoją drogą ciekawe skąd wzięła się Twoja opinia, jakobym była materialistką, do tego bezproblemową. Mam za sobą 10 lat nieustannego ciągu alkoholowego (15 mocnych piw dziennie), a żyję z tego, co uważam i wiem. Jakoś do tego doszłam, terapeuci i psychologowie nie mają pojęcia jak, a ja nie mam pojęcia jak przez ich trucie, od którego uciekłam, nie popełniłam samobójstwa. Mam 31 lat.


  PRZEJDŹ NA FORUM