Nowe życie
Cóż - nie dogadamy się. Problem polega na tym, że nie każdy musi szukać nowego "ja", bo to stare "ja" jest takie, jak być powinno. Nie trzeba też uczyć się odmawiania alkoholu (ach, te bezcenne wrażenia ze scenek odgrywanych na terapiach...), nie trzeba szukać celu. Nie każdy też, który nie umie przestac pić, nie chce przestać. Wyobraź sobie, że istnieją tacy, którzy wiedzą, że bez picia umrą, którzy mają wsparcie zewsząd i wspaniałe perspektywy ale wiedzą, że głód alkoholowy wygra ze wszystkim. Nie zapomnę ludzi ze spotkań AA, którzy wypowiedź zaczynali od słów: nie piję już 5 lat, 4 miesiące i 11 dni. Przedwczoraj o 16.45 miałem straszny kryzys. Mój kot źle się poczuł, bałem się, że umrze - tak strasznie zachciało mi się pić, że musiałem szybko pojechac do sponsora, dobrze, że był w domu... Większość wypowiedz miała podobny wydźwięk. Czy to jest życie? Zresztą po co ja zadaję pytania... Będziemy w kółko młucić swoje racje i do niczego nie dojdziemy.


  PRZEJDŹ NA FORUM