NIE WIEM JAK TO ZROBIC POMOCY
POMÓŻCIE MI
Samanta ma rację. Zdesperowana, na dodatek wszechwiedząca i apodyktyczna matka jest w stanie na zawołanie dostać zawału, lub rozchorować się w inny sposób - byle tylko jej dziecko nie zrealizowało swoich planów. Szczytem mojej mamusi była pokazówka z samobóstwem. Wstrzyknęła sobie dawkę insuliny, która mogłaby zabić stado koni, jednak była to insulina o bardzo przedłużonym działaniu. Matk wiedziała, że nawet, gdybyśmy ratowali ją dwie doby zażyciu tego specyfiku, to i tak by się udało. O to przeciez jej chodziło - list pożegnalny, cała szopka z bezsensem życia a potem tydzień naćpania w szpitalu. Sama widzisz, że nie Ty jedna masz taką mamusię, powiem Ci jednak coś ważnewgo. Te matki kochają nas bardziej niż siebie, własne matki i cokolwiek na świecie. Nie umieją tylko pogodzić się z naszą całkowitą odrębnością. Jestem od Ciebie starsza o dwa lata, ale już będąc w Twoim wieku osiągnęłam porozumienie z mamą. Coś w niej odpuściło i zrozumiała, że wszystko jest dobrze i trzeba zaakceptować rzeczywistość. Kochamy się teraz i pomagamy sobie z przyjemnością. U Ciebie też tak będzie, zobaczysz.


  PRZEJDŹ NA FORUM