ona ja i on
Witam, chciałbym skierować to głównie do pań.

Drogie panie znam ta dziewczynę od 5 lat, przez które zbliżyliśmy się bardzo bardzo blisko, codzienne rozmowy, zarwane noce i dnie na telefonie skypie czy gg. Przez okres 5lat byliśmy dla siebie na dobre i na złe, jedno i drugie miało w sobie oparcie, w skrócie mówiąc mogło powiedzieć wszystko bez martwienia się o cokolwiek.
Zawsze mowiliśmy sobie prawdę i wszystko bez pośrednio prosto z mostu ja i ona.

Jednak na początku była to znajomość/przyjazń bo miała chłopaka.
W sumie dalej z nim jest bo już są razem 12 lat.

Ale przez ostanie parę miesięcy coś się już pomiędzy nimi nie układa, co strasznie przeżywa bo jest strasznie uczuciowa.
Nie wie na czym stoi w obecnym związku, bo sexu już nie było od 4miesiecy, jej chłopak robi jej coraz to gorsze jazdy, i mówi do niej teksty typu <zróbmy sobie przerwę od siebie i może wtedy zobaczymy czy coś z tego będzie, potem tekst ze już się nie dogadają w tym temacie i takie podobne>

No i dość niedawno napisała mi ze zdała sobie z czegoś sprawę ale nie może mi powiedzieć, w sumie nawet nie naciskałem bo widziałem ze jak kiedyś dwa razy o tym wspomniałem to nie chciała powiedzieć tej tajemnicy. Jednak w konću ona sama nie wytrzymała, i przepraszając ze przez telefon, wyznała mi swoje uczucia- i ze myśli ze to teraz wszystko zniszczy nie bedę chciał jej znać i ze pewnie myśle ze jest głupia dziwka. Ja pwoiedziałem prosto ze nie chce na taki temat rozmawiać przez tel czy smsami i powiem jej swoje zdanie jak się spotkamy.

Noo i przyszło spotkanie, na początku luzna atmosfera aż pod sam koniec przyszedł moment na ta poważna rozmowę.
Wyznała mi swoje uczucia i ze tak naprawdę chyba czuła coś od początku naszej znajomości tylko się to kumulowalo i dopiero niedawno sobie z tego zdała sprawę, i ze w przeciągu 5lat rozmawiała ze mna, mogla na mnie liczyć i wyżalić się więcej niż w przeciągu 12lat jak jest ze swoim chłopakiem. Powiedziała rownież ze już nie wie czy do niego tak na prawde coś czuje czy jest to już raczej przywiązanie, i ze po jego takich tekstach czy zachowaniu sama nie wie czy z nim jest tak na prawde czy nie.

Ja wyznałem i odwzajemniłem uczucia, i tez przyznałem ze od początku coś do niej czułem i tylko się to kumulowalo, a nie ujawniałem się bo miała chłopaka. A na oczy przejrzałem jak zrozumiałem ze ta tajemnica którą nie chce mi powiedzieć są właśnie czucia.

Zaraz po tym rozważyliśmy co może się z nami stać: albo będziemy razem, albo nie będziemy razem i nie będzie tak jak do tej pory.

Gdy przyszedł czas by się zbierać...okazało się ze jej chłopak po nią przyjechał...wiec zaczeliśmy się zbierać...w drodze powrotnej mieliśmy do przejścia kilka korytaży i pieter.....gdy nagle idąc przede mną odwróciła się i powiedziała pocałuj mnie, zaczeliśmy się całowac, akcja od ściany do ściany, pieszczenie itd. I gdyby nie to ze on na dole czekał pewnie by się to o wiele dalej zabrnęło.

odprowadziłem ja do wyjścia bo pomimo tego ze nalegała ja nie chciałem wracać z jej chłopakiem w jednym aucie i gadać.....

Po tym dniu nie wiedziałem co myśleć, czy był to tylko wybryk i chwila szaleństwa ze chciała zobaczyć co zrobię czy jakąś chemie do mnie czuje jak się całujemy nie wiem.
A okazało się ze kolejne 3 dni po tym zdaęeniu widzieliśmy się i spędzaliśmy razem czas a to u mnie a to u niej, i było jeszcze lepiej niż wtedy na korytarzu...
Widziałem po niej ogromna zmianę, bo jak przez ten okres 4 miesięcy bardzo zle spala lub nie mogla spać, bo się gryzła z obecna sytuacja z chłopakiem to z uczuciami do mnie. to tak po tamtym dniu gdzie sobie wszystko wyznaliśmy jest szcześliwsza pełniejsza życia lepiej śpi.
dzwoni do mnie częściej i pyta się co robię, ze za mną tęskni,wysyła mi nawet swoje zdjęcia czego wcześniej nie robiła, jakie mam plany na dziś i sama kombinuje czy i kiedy możemy się spotkać.

ostatnio meliśmy 3 dni przerwy bo praca i zabieganie w sensie ze się nie wiedzieliśmy ale smsowalismy i rozmawialiśmy przez telefon jak zawsze od 5lat,
i przyszedł 4ty dzień kiedy to mieliśmy się nie widzieć...dostałem esa ze skoro jadę do centrum to może bym wpadł do niej wesoły wiec bez chwili namysłu przyjechałem i było jak zawsze milo i hot hot, aż się śmiałem bo sama mówi i po niej widać ze jak tylko mnie widzi to robi się cala czerwona i gorąco jej się robi.
W ogóle jak jesteśmy razem to cali rozpaleni się robimy a jak już zaczynamy się całować to szybko zmieza to ku jednemu.
I sami o tym dobrze wiemy i widzimy jak na siebie reagujemy i w szoku jesteśmy ze z dnia na dzień w coraz to większym nałogu do siebie jesteśmy. No i po tym spotkaniu już myślałem ze zobaczę ja dopiero za parę dni, a co się okazało ze znów miała ładna chwile wolnego i zadzwoniła czy mogłbym wpaść jeśli wolny jestem wesoły i było to samo co wcześniej z tym ze dodała ze gdzyby nie jej okres to byśmy już dawno sex uprawiali.

jednak co mnie martwi to ze widzę po niej ze jeszcze nie jest pewna którego z nas wybrać, wie ze to co się dzieje ciąży jej na sumieniu ale nic na to nie może poradzić, ze jeszcze się mota w tym wyborze bo widzę to po jej wzroku czy zmartwieniu na twarzy.
tez poprzednie dwa tygodnie mnie w tym utwierdziły bo ma to do siebie ze z takiej skrajności w skrajność cały tydzień potrafi być szczęśliwa zachowywać się jak do tej pory, ale zawsze w tygodniu będzie mieć okres jakiś 2godzin gdzie tak naprawdę nie wie czego chce lub podkreśla ze jest od chłopaka trochę uzależniona i w sumie to prawie polowa życia do zostawienia za sobą..a sama jeszcze nie wie co on o tym myśli.
I oczywiście rozmawiając z nim nie powie mu o nas...to jak taki facet ma podjąć szczera decyzje????><

oczywiście po takiej malej wymianie zdań jak to my godzina nie mineła już rozmwaialismy normalnie. jutro mamy się spotkać ale ona chce spróbować takiego spotykania się w miejscach publicznych o których powie chłopakowi a ja nie będe mógł ani jej przytulic pocałować.....do czego ma służyć takie spotkanie?? chce się przekonać czy potrafimy rozmawiać ?? przecież przez 5 lata rozmawiamy codziennie więcej niż z kimkolwiek innym....

Ja to widze z punktu widzenia faceta, ze gdyby chciała być ze swoim chłopakiem to by mi nie wyznawała uczuć, i nie robilibyśmy tego co się dzieje kiedy się widzimy, nie dzwoniła by do mnie i mowiła ze za mną tęskni, nie wysyłała by mi swoich zdjćc.

Sama dobrze wie ze musimy to jak najszybciej wyjaśnic, a ja wiem ze to nie takie dla niej proste ale tez w nieskończoność nie chce czekać bo już się dwa razy na czymś takim przejechałem i ona dobrze o tym wie.
Na prawdę ją kocham, i nie miałem czegoś takiego jeszcze z ktorą kolwiek z byłych. I moje ciało tez jeszcze tak nie reagowało ze czerwony, rozpalony, pragnę ja całować przytulić się, i nie mogę przestać z dnia na dzień coraz więcej o niej myślę. Wiem że na kogoś takiego czekałem "całe życie" i nie chce tego zkopac.....

Rozmumiem ze z nim jest 12 lat czyli prawie polowe swojego życia, ze są to pewne wspomnienia i emocje, ze mieszka z nim w mieszkaniu swojego brata w którym zadeklarowali się mieszkać razem przez 2-3lata, bo sama nie bedzie w stanie utrzymać firmy meszkania z rata.
ja na prawde nie naciskam na nią w żaden sposób ze chce odpowiedzi teraz.
ale jak tylko zachodzi temat na cala sytuacje to podkreślam ze im szybciej tym lepiej dla kazdego. a ja nie chcę odpuścić i z niej zrezygnować bo nie chce przegapić szczęścia jakie możemy razem mieć i jakie teraz mamy.


Po prostu nie wiem co mam robic, czy lepiej na razie bysmy sie spotykali jak do tej pory i zobaczyc gdzie to nas zaniesie??
czy powiedziec jej jeszcze raz swoje uczucia i zdanie i powiedziec ze powinniśmy sobie zrobić przerwę kompletna nawet żadnego pisania czy dzwonienia do puty nie podejmie decyzji???
Bo moim zdaniem po takich wyznaniah i tym co sie dzieje jak sie widzimy to nie ma szans na bycie tylko przyjacilmi.

Dla tego pisze gdyz chce zobaczyc co o tym mysla kobiety wesoły bo jednak umysl faceta widzi to w innych barwach



  PRZEJDŹ NA FORUM