ona ja i on
ehhh dziś znów miała jakieś dziwne wahania humoru przez godzinę...
wczoraj wieczorem do mnie napisała co porabiam z minkami itp, powiedziałem ze z kumplami jestem i pewnie natępnego dnia będę wracać ;p
na co śmiesznie odpisała : ze jest ze mną ,przy czym śmiesznie mnie nazwala:
ja zacząłem brechać i napisałem ze taakk jesteś ze mną ale bez tego śmiesznego nazewnictwa ;p
potem coś zaczęła brechtać : i brechtając zaczęła sie droczyć ze pytaniem jest czy ona w ogóle ze mną jest i brechty:...czyli takie droczenie lub nie wiem jak to nazwać, ze może sama podświadomie to palnęła i nie wiem

hehe to potem napisałem ze jaaa tylko powtarzam co ona powiedziała heheh a ona do mnie żebym w takim razie nie powtarzał ;p i nie łapał za słówka jęzor przy czym dawała mnóstwo minek i brechtów

dziś rano coś gadaliśmy i się pytałem co dziś ma w planach, napisała ze trochę chce nad praca posiedzieć i poleniuchować :::i ze pózniej idzie z chłopakiem......na spacer....::: dokładnie tak napisała z tymi kropkami
ja powiedziałem ze widzę ze bardzo zadowolona jest z tego powodu....
na co ona :::ze tak sobie idą...bez powodu...tak żeby się przejść....i ze jakoś trzeba funkcjonować, ze wiem ze razem mieszkają i są razem.....::: I JAK JA MAM TO ROZUMIEĆ !!!!!????>< >< ><

odpisałem jej ze ma racje ze trzeba jakoś funkcjonować do póty nie podejmie decyzji...a wydaje mi się ze sama ja podjęła jak ostatnio rozmawialiśmy i sama sobie odpowiedziała na swoje pytania....

no na co odpowiedziała mi nie wiem może ją wnerwiłem tym ale soooryyy, ze : tak podjęła decyzje! ze będzie sama i wtedy nikogo nie skrzywdzi. ze taka podjęła decyzje i to jest jedyna i słuszna decyzja:::
!!!! kurwa już nie chciałem się wgłebiać w ta dyskusje bo widziałem ze znów ma ten moment , te 1-2 godziny gdzie ma takie nastawienie i takie gadki wiec nic nie odpisałem. a już chciałem napisać ze większych głupot nie słyszałem i ze w życiu się na coś takiego nie zdobędzie, bo to przeczy wszystkiemu co robi i mówi cały czas....

nie wiem jak mam ja czasem przy takich gadkach rozumieć.....zwłaszcza ze 3-5godizn pozniej pisze jak by nigdy nic się nie stało i pyta co tam robię z uśmiechami...

wiem ze ma takie czasem humorki , zdążyłem w 4 lata do nich przywyknąć, ale jednak w obecnej sytuacji czasem potrafi coś powiedzieć lub coś palnąć...co po prostu bardzo mnie boli i tak na prawdę nie wiem tym bardziej na czym stoję. Bo jak cały tydzień jest super, i nawet jak na poważny temat zejdzie to wychodzi ze mnie kocha,ze siebie kochamy i ze chcemy być razem. a takimi gadkami po prostu mnie rani i nie wiem co myśleć wtedy, a nie mogę przestać o niej myśleć....

chce jej dać jeszcze trochę czasu, ale tez nie mogę dawać jej nie wiadomo ile, bo im więcej czasu zwleka tym gorzej jej będzie odejść od niego bo ciągle będą wymówki..ze teraz jest 11 lat, za pol roku czy rok będzie 12lat i będzie jeszcze gorzej....

nie wiem, w piątek coś mówiła ze wpadnie do mnie, mam nadzieje ze chwile ze mną posiedzi i będziemy mogli sie przytulic i pocałować, nie będę chciał poruszać tego ważnego tematu.
ale wiem ze za 2-3 tygodnie będziemy musieli go poruszyć i w końcu będzie musiała zapaść jakaś decyzja....bo od kąd mi wyznała uczucia przez telefon bo nie mogla wytrzymać mija prawie 2 miesiące, a od kąd sobie wyznaliśmy obydwoje prosto w oczy mija 3tydzien....a potrzebujemy decyzji i czynów a nie zwlekania....

nie wiem co mogę jej jeszcze powiedzieć....wie dobrze co do niej czuje i co ona do mnie czuje, wie dobrze jak na mnie reaguje i jak ja na nią, wie dobrze ze czuje to do mnie od 4 lat i ja do niej tez, wie ze za mną ciągle tęskni.wie dobrze co mówi i mówiła o swoim obecnym chłopaku i co to świadczy...
wie również ze ja nie mogę w nieskończoność czekać bo nie wiem przez to co ja mam zrobić jakie decyzje odnośnie swojej przyszłości podjąć, czy zostać tu w PL, czy niemcy, czy gdzies indziej za granica....

maksymalnie mogę sobie pozwolić by zostać w polsce do końca czerwca i to jest MAX....al nie ma szans by ona aż tyle czasu nie wiedziała co ma zrobić...myśle ze 2-3 tygodnie i będę chciał z nią porozmawiać szczerze i poważnie ZNOWU!!! i by się określiła bo nie mogę w kolko słyszeć ze ona nie wie co zrobić.....i jakie to jest ciężkie czy ze ja czegoś nie rozumiem....
kurde im dłużej to przeciągamy tym gorzej, bo ja przez to mam większą nie pewność odnośnie pracy gdzie mam się skupić i nad czym.

nie wiem co mogę jej więcej powiedzieć czy co ja mogę więcej zrobić lub jak powinienem teraz postępować.
nie wiem może robię coś zle....
wie dobrze ze jego i mnie nie może mieć...ze nie uszczęśliwi całego świata.albo straci go albo mnie,
i co dla niej jest ważniejsze przywiązanie do niego i 11 letniego związku o którym mówi ze już go nie kocha tylko mnie, czy przyszłość ze mną do którego wie co czuje i z którym w 4 lata przeżyła,przegadała i mogla bardziej liczyć niż na swojego obecnego typa...


  PRZEJDŹ NA FORUM