Magdor, Twój mąż, jako prawdopodobnie inteligentny cżłowiek, juz na pierwszej "terapii" zorientował się, że te dziwne praktyki mu nie pomogą. Ja piłam na wszystkich trzech "terapiach", tak bardzo pozwalały mi uwierzyć, że groźne wykłady nawiedzonych "terapeutów" pomoga mi uleczyć krwawiącą i domagającą się alkoholu, duszę. Przeczytaj co napisałam wcześniej i błagam, pomóż mężowi, bo on przez "terapie" wpadnie w jeszzcze większą depresję i będzie chciał zapić się na śmierć. Czemu? Powiem brutalnie: bo zaufał ludziom, którzy powiedzieli, że mu pomogą, a tymczasem wydy..li jego zaufanie bez wazeliny i biedak myśli, że nie ma dla niego ratunku. A jest. |