moja alkoholowa samotność |
Witam, siedzę sama na kanapie i szukam pomocy - po raz pierwszy szukam pomocy - a mój mąż śpi i znowu z wszystkim zostałam sama... Opowiem Wam moją historię, chętnie posłucham kogoś kto z boku spojrzy na moje życie i na mój problem... Jesteśmy młodym małżeństwem od dwóch lat. Wiedziemy spokojne życie. Nigdy się nie kłócimy - a jak kłócimy to tylko o jedno o picie mojego męża. Mój mąż uwielbia piwo (wódki nie tknie) i codziennie je pije. Nasz rytuał wygląda tak, że codziennie wieczorem siadamy na kanapie i mój mąż otwiera piwo rozmawiamy śmiejemy się kochamy oglądamy telewizje a mój mąż otwiera drugie i trzecie i czwarte... I na tym kończy! Wypija codziennie 4 piwka czasami mu towarzyszę wypijając lampeczkę winka i jest milutko. Jak jesteśmy razem jest cudownie - rozmawiamy o wszystkim śmiejemy się czasami przedrzeźniamy. Niestety problem tkwi w tym że nie zawsze popołudnia spędzamy razem. Kiedy ja pracuję mój mąż w domu jest sam i wtedy sobie nie radzi. Jak wracam to jest wstawiony wypity i zawsze kłamie że wypił tylko 4 piwa i że ja sie czepiam nie wierząc mu. Na drugi dzień przeprasza, mówi że nienawidzi być sam bo wtey nie ma co z sobą zrobić i pije i jak jestesmy razem to jest fajnie a jak mnie nie ma to on głupieje. Błagam go płacząc by nie pił jak ja pracuję, że piwo nie może być najważniejsze, on wie ale jak przychodzi co do czego to i tak jest tak samo. Jak widze że wypił dwa piwka jak wracam to ciesze sie ze potrafił sobie odmówić spedzamy wspólny miły wieczór i tan np było wczoraj. Dzisiaj rano też obiecał, że wypije 2 i zaczeka na mnie ale jak juz dzwoniłam do niego około 18 to już czułam że jest coś nie tak. Do domu weszłam o 20.30 i znowu to samo. Mój mąż wściekły na siebie samego że sobie nie poradził wyżył się na mnie krzycząc że przesadzam że wypił tylko 3 a ja wiem że minimum 5 bo go znam. Słuchał muzyki a ja poszłam do łazienki sie wyryczeć. Potem poszłam sie położyć, on próbował zagadywać ale nie mam ochoty z nim gadać w takich chwilach go nienawidze. A jutro znowu bedzie dzwonił przepraszał... Użalam się nad sobą że miałam tyle okazji by go zostawić a ciągle wracałam bo wierzyłam w to że będzie dobrze bo po prostu kocham. |