mial tak ktos?
:'(
Witam. wesoły Widzę, że problem został już rozwiązany..ja jednak postanowiłam wypowiedzieć się na ten temat, ponieważ znam go z własnej autopsji, i może pomoże to innym ludziom z podobnym problemem. Otóż.. poważne zakochanie przechodzi kazdy z nas. jedni to przeżywają drudzy nie, wszystko zależy od charakteru. Osoby, które przeżywają zawód miłosny, mogą mieć dystans do drugiej osoby przez nawet wiele lat. W takim przypadku własnie znalazłam sie ja. Zakochana chodziłam przez ok 5 lat, poza tym chłopakiem nie widziałam świata., był to dla mnie chodzący ideał..niestety osoby trzecie przeszkodziły nam w byciu razem. zaczęły się robic między nami konflikty, az w końcu byliśmy skłoceni na amen.Przez te całe 5 lat widziałam tego chłopaka codziennie, potrafiłam płakać za nim nocami..nie było szans na nasze bycie razem, ale przez to wszystko nie potrafiłam spojrzeć na kogoś innego inaczej niż na kolegę. Jestem tego typu osobą, dla której bezsensu jest wiązanie się z kimś skoro nie ma w tym wszystkim miłości..bo związek przecież ma opierać sie na milości, a skoro tej miłości nie ma to co to za związek ?! Dopiero po 6 latach, ocknęłam się i przeszło mi wszystko, poznałam wspaniałego faceta, który jest moim cudem, ale też z początku nie mogłam sie przemóc do niego. Dlatego DZIEWCZYNY/CHŁOPACY jeżeli jesteście z kimś w związku kogo nie kochacie, po nie potraficie pogodzić się z ostatnim zawodem miłosnym nie pchajcie się w takie coś, poczekajcie aż WAM przejdzie, bo będąc w takim "związku" krzywdzicie drugą osobę tak jak w przypadku powyżej. A to naprawdę jest bezsensu...

Mam nadzieję, że jakoś rozświetliłam w czym jest problem w takich przypadkach wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM