Bolesne rozstanie po 2,5 roku :(
Witam,
Dziekuje że przynajmniej ktos odpowiedził na mój temat... Paprotka, moje zdanie na temat dojrzalości jest takie że człowiek dopiero dojrzewa wtedy kiedy staje przed obliczem smierci tzn. leży w szpitalu i jest ciezko chory... Każdy z nas nie docenia tego co ma... Ja z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej... Zaczynam sie obwiniać, myśle co ja wlasciwie takiego złego zrobilem... Ale to chyba i tak wszytsko przeze mnie... Wszystko spieprzylem... Może ja zle trktowalem... eh sam nie wiem ale ja dziennie wstawalem z łożka tlyko po to żeby sie z nią zobaczyć wieczorem to byl mój sens życia...
Jedno zauważyłem, mam teraz prace, mam pieniądze nie za duzo nie za mało, mam rodziców którzy mnie kochają i z czasem moge mieć jeszcze więcej... Ale życie nie ma sensu bez drugiej osoby z którą można sie dzielić tą przyjemnością.... Ja wiem że to wsyztsko są tlyko dobra materialne.... Życie nie ma sensu bez drugiej osoby... I nie mówcie że sa inne przjemności itp. Bo nie prawda zawsze bedzie nam brakowac drugiej osoby. Ilona była i jest dla mnie wszytskim... W tej chwili mam dziure w sercu wielkośći wszechświata.... Nie wiem jak to wszystko dalej bedzie... z dnia na dzien jest gorzej... Może to troche smieszne i głupie ale kiedy ide dziennie droga do pracy to mijam kościół... i zaczynam rozmawiac z Bogiem... i nie robie tego w myślach tlyko mowie co mi leży na sercu na głos... Zawsze go pytam czy on mnie wogole słucha, bo jak narazie to tylko obserwuje... Pytam go dlaczego zycie ejst takie okrutne dlaczego sie tak stało... Ale on nie odpowiada i wiem że mi nie odpowiem... Tak wiem co myslicie załamałem sie i teraz szukam wszędzie odpowiedzi i rady... Ale tak jak powiedziałaś Paprotka bol musi sam minąc... może mi minie ale na pewno nie tak szybko... Dziwi mnie tlyko to że jej taks zybko przeszlo...
Boje sie tez że jak teraz znajde sobie nowa partnerke to bede miał do niej dystans bo juz raz sie sparzyłem i drugi raz nie bede sie az tak angażować... Musze zacząc mysleć realnie... Życie to jedna wielka tragedia którą sami sobie piszemy...
Nie wiem do kogo mam iśc i z kim pogadać... zazwyczaj mam tak że pogadam z kims, czuje sie lepiej przez godzine dwie a potem znowu dolek... Nie potrafie sie na niczym skupić... Eh nie wiem jak to dalej naprawde bedzie... Dlaczego dziewczyny takie są? Czym na to sobie faceci zasłużyli... ?
Pozdrawiam Krzysiek...smutnyneutralnysmutnysmutnysmutnysmutnysmutny


  PRZEJDŹ NA FORUM