Mogę coś jeszcze zrobić?
Mam duży problem.
Zakochałam się w wykładowcy, ale od poczatku.
Spotkaliśmy się we wrześniu. To było głupie, ale spojrzał na mnie od góry do dołu i przy rekrutacji powiedział, że na pewno się dostane. Już wtedy nam rozmowa fajnie szła. Nie zauważałam go jednak. Był miłym, niewiele starszym ode mnie wykładowcą.
Miałam z nim zajęcia na pierwszym semestrze. Nie zauważałam go. Zagadywał mnie zaczepiał. Nie byłam zainteresowana. Na koniec semestru coś mnie tkneło. Zakochałam się. Zaczęłam prowokowac rozmowy od siebie i fajnie nam szło. Nawet zagadywał mnie w czasie pisania kolokwiów, Kazda okazja była dobra. W czasie jednej z nich pochwaliłam go mocno. Objął mnie, ścisnął za talię, przytulił do siebie i tak trzymał mnie parę min, kiedy rozmawialiśmy z jedną studentką. Prowadzi organizacje studencką. Zapraszał mnie wtedy w czasie tej rozmowy do niej. Zawołał studentkę i chciał bardzo mnie tam wciągnąc, tak że jej powiedział, że napisze do niej zaraz bo jestem pewna. Bardzo chwalił i koloryzował tą organizację. Chwile wcześniej mówiłam mu że chce tam iść, ale nie na ostatnie spotkanie, które miało się odbyć w najbliższym czasie. Pokłóciliśmy się.
Napisałam maila, rozmawialiśmy o tym. Był szczęśliwi że mnie zaczepił. Zrozumiał wszystko. Stwierdził, że chciałby ze mną zawsze dłużej rozmawiać, ale ma egzamin. Wyganiałam go, ale stał jeszcze chwile nic nie mówiąc. Byłam wtedy niemiła, zestresowana, w głowie miałam coś innego.
Słyszałam jednocześnie niemiłe plotki o nim. Okazało się, że to nieprawda. Ale dużo później... Wiedziałam co do niego czuje, jednak te plotki zburzyły wszystko. Sama dużo wycierpiałam w innych związkach. Postanowiłam spasować. Wmawiałam sobie, że mnie tylko lubi i że jak się odsunę to tylko siebie ochronie i nie zrobi nikomu krzywdy,
Na sam koniec roku przytulił mnie mocno znienacka. Ja ciągle trzymałam się tego zdania.

Po jakimś czasie po sesji, dowiedziałam się że plotki, to były tylko pomówienia, że jedt takim człowiekiem jednak w jakim się zakochałam. Nie ma dziewczyny, dzieci, jest singlem. Jestem załamana. Ostatnie moje wakacje przepłakiwuje. Nie mogę się nad niczym skupić, zamknęłam się w sobie. Na siłę spotykam się z innymi, bo wiem że musze żeby nie oszaleć. Niestety nie jestem mocna psychicznie i niezbyt poradna w odczytywaniu sygnałów. Jestem po IV roku. Nie najlepszym pomysłem byłoby wytłumaczenie wszystko w mailu. W ogóle chyba nie powinnam pisac przez wakacje. Wiem, że nie zachowałam się najlepiej, jestem niedojrzała itd. Juz mam za swoje, nie musicie mi dowalać już. Przepraszam za błędy ort., literówki.


  PRZEJDŹ NA FORUM