Czy to koniec moich problemów?
Co prawda nie odpisałeś na mój wątek, ale widziałam, że jestes tu aktywny. Wiele osób z mojej rodziny (m.in wszyscy dziadkowie) umierali, kiedy byłam mała. Napatrzyłam się trochę. Każda z tym osób z dnia na dzień była odzierana z godności przez chorobę. Im jestem starsza tym bardziej jestem zdania że na to cholerstow nie ma lekarstwa, albo inaczej: może jest, ale koncerny farmaceutyczne ukrywają to. Jestem cholernie cięta na ten przemysł... To walka z wiatrakami o ile to nie jest stadium początkowe. Podziwiam Cie za to myślenie. Trzeba łapać każda chwilę nawet jak się jest zdrowym. Nie wiadomo co komu jest pisane. Jeżeli to prawda podziwiam Cie.


  PRZEJDŹ NA FORUM