No tak, "nie chcę że" tobą rozmawiać i ma rację. Potraktowałaś go "per noga" i poczuł się fatalnie. Zakładam, że jesteś bardzo młodziutka i w sytuacji, która wydawała ci się wyjątkowo trudna, postąpiłaś bezmyślnie. I tylko do tego się przyznając, możesz wszystko naprawić. Swoją drogą nie rozumiem po jaką cholerę mieliście udawać parę - to nie czasy saskie, gdzie kobieta, która pokazywała się z mężczyzną, musiała być jego żoną albo narzeczoną. Wiele razy chodziłam na wesela z przyjaciółmi jako przyjaciółka, osoba towarzysząca i tyle. Nie wiem, czy będzie cię stać na to, by po prostu zmusić go do spotkania i powiedzieć to, co ja tobie teraz, czyli przyznać się do chwilowej głupoty i zamotania, może wstydu. Niestety to jedyna droga do sukcesu. |