czy go kocham ?
Spotykam się z chłopakiem już kilka miesięcy... Myślę, że go kocham, ale nie czuję tego.
Odpowiadałam już sobie na pytania typu:
chciałabym z nim wziąć ślub
zależy mi na nim
martwię się o niego
tęsknie za nim
jak go widzę to od razu uśmiech mam na twarzy
nie wyobrażam sobie, że mógłby zniknąć z mojego życia

niby wszystko prawidłowo. Jednak jakoś nie czuję tej porywczej miłości. Nasz związek zaczął się bez tej fazy "kolorowego miesiąca". Widujemy się niezbyt często ok 2 razy w tygodniu. Nie powiem mu tego i nie zrobię testu pt. jak się rozstaniemy to na prawdę się przekonam czy go kocham, bo boję się, że jak przez taki test go stracę. Jeśli mu powiem o swoich skołowanych uczuciach to go zranię - tego też nie chcę. Myślę o nim - mój kochany miś, ale czy to znaczy, że go kocham? A może nie kocham? Z jednej strony myślę, ze skoro nie czuję tej pewnej miłości to powinnam się z nim rozstać a z drugiej strony myślę, że jak się z nim rozstanę to mogę stracić kogoś BARDZO cennego. Takie dwie strony medalu. Proszę o pomoc... po prostu potrzebuję pomocy, dobrej rady, czyjegoś zdania. Może kogoś wypowiedź z tego forum mi rozjaśni umysł

P.S. dochodzi do tego problem jego przyjaciela z którym się spotykałam, ale mnie rzucił i nieraz tęsknie za nim a szczególnie gdy go widzę. Choć nie wiem czy chciałabym z nim być bo przez ten czas co się widywaliśmy raniliśmy się na wzajem przez niego prawie popadłam w depresję... wiem że nie pasujemy do siebie, ale zastanawiam się czy to nie on sprawia problemu i czy to czasami przez niego nie jestem pewna swoich uczuć do mojego obecnego partnera.


  PRZEJDŹ NA FORUM