Refleksje i wnioski - o życiu
Piękne słowa. Dziękuję za pokrzepienie.

Niemniej, posłużyłem się skrótem myślowym. Miałem na myśli znaczenie w gronie znajomych. Nie w gronie rodziny, gdyż jak już na początku wspomniałem, doceniam to, że wychowałem się w normalnej rodzinie. Ja zwyczajnie nie jestem w stanie sobie ułożyć życia towarzyskiego, a nie zanosi się, aby to się prędko zmieniło. Nie jestem wygadany, nie jestem w stanie na tyle wpłynąć na jakąś osobę, by ta mnie pokochała. Nie umiem, a nagle nie nauczę się tego. Nie wiem nawet, jak bardzo śmiały jestem. Nie zdarzyło mi się jednak zwyczajnie zagadać. Nigdy, a wiem, że aby coś zmienić w swoim mizernym bądź co bądź życiu potrzebuję nowego otwarcia. Albo rozwinięcia dotychczasowych znajomości - w co nie zamierzam się angażować - albo poprzez poznanie nowych ludzi. I tu się pojawia problem, nie do przejścia. Takie tam, zero towarzyskie.


  PRZEJDŹ NA FORUM