Refleksje i wnioski - o życiu
Czytam to tak sobie i w sumie mnie to rozbawiło, bo przypominasz mnie samego właśnie z przed dwóch lat, jak miałem 17 lat. Ja też nie mam dużo kumpli, mam kilkoro, którym mogę zaufać i z nimi się spotykam, z dalszymi rzadziej, z innymi wcale. W klasie lubiło mnie tak naprawdę wąskie grono i 80% moich znajomych się z tej klasy wywodzi. Czasami odwalałem różne rzeczy i najgorzej było w wieku 16-17 lat, szczególnie w pierwszej liceum, bo wtedy miałem w zasadzie dwóch znajomych z klasy, a reszcie ciągle coś nie pasowało. W pewnym momencie zacząłem mieć to w dupie, postarałem się czuć swobodnie, nawiązać kontakt i okazało się, że tych pewnych znajomych mam o wiele więcej. Masz być przede wszystkim sobą samym, miej wyjebane na to, że ktoś coś Ci mówi, na przykład w klasie. Co do dziewczyny, ja też właściwie nigdy jej nie miałem. Raz była taka 600 km dalej i mieliśmy po 14-15 lat, więc trudno powiedzieć co to było, potem poznałem dziewczynę na wakacjach, nie widzieliśmy się przez 2 lata, ale z jej kumplem się kumplowałem, więc jeździłem do niego i mnie zaprosiła na 18-tkę i jakoś się to rozkręcało. Nie powiem, czułem się sztywno, jak z nią gadałem, ale nie znam gościa, co by się nie spinał, jak mu na kimś zależy, a czuje się jakby chodził po minowym polu. Bardzo skracając, przez brak doświadczenia dostałem kosza ze 3 razy i jakoś to mnie tam boli dalej, wraca do mnie, ale odnowiła się we mnie stara pasja - wojsko - też przez to, że w ciągu kilku lat poznałem swoją rodzinę chyba aż do końca XIX wieku i większość to byli żołnierze, część oficerów i to bardzo zasłużonych, dwojga zamorodowano za PRL. Historia też potrafi zaskoczyć. Ciągle szukam informacji i w sumie to też potrafi dowartościować, że ja mam kogoś takiego w rodzinie. Ja zacząłem dążyć do tego, aby dostać się do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych. Nie dostałem się, ale w lipcu zaś startuję. Poprawiam maturę dla lepszego wyniku, ćwiczę, jeszcze mam kilka papierków i jakoś staram się o innych rzeczach nie myśleć. Nie mam dziewczyny, brakuję mi tego, ale z drugiej strony czy warto się z kimś teraz wiązać? Chciałbym iść na te studia, a też nie chcę kogoś ranić potem i zrywać z takiego powodu. Ja tam wychodzę z założenia, że czas wszystko pokażę. Idę z kumplem, są jakieś dziewczyny, gadamy, ale ja się czuję sztywno, a on na przykład nie. To jest taki swoisty ewenement, bo tylko on potrafi mieć zaraz dziewczynę. Nie jest jakimś debilem, jest normalny i po prostu przyciąga je swoim charakterem. Mamy po 19 lat, ostatnio siedział sobie na murku słuchając muzyki i podeszła do niego dziewczyna (lat 22) i są ze sobą. On jest normalny, ona jest normalna. Nie jest to jakaś patologia, tylko normalny związek. Pomimo tego, że nie miał nigdy problemu z dziewczynami, to jednak trafił na taką, w której się zabujał, a z którą był bardzo toksyczny związek. Cierpiał cały czas, ale jakoś udało mu się z moją pomocą z tego wyrwać i jest szczęśliwy z inną.

Znajdź sobie może jakieś hobby, czy coś. W ten sposób też zawsze poznasz ludzi. Ja na przykład miałem niezłego doła w lutym, bo nie dość, że na mojej studniówce przed feriami dostałem kosza, to jeszcze okazało się, że część moich bliskich znajomych jest fałszywa i musiałem zerwać z nimi kontakt. To był mocny cios, ale tych kilku zostało i zawsze się wzajemnie wspieramy i sobie doradzamy, jak któryś ma jakiś problem.

W związkach też nie jest tak kolorowo i czasami naprawdę ładnie może się pomieszać.
W związku z przygotowaniami na studia chodzę na siłownie i tam poznałem też kilku gości, z którymi też gadam poza siłownią. Każdy ma inny cel, ale każdy chce swój spełnić i każdy to docenia.

Nie przejmuj się tym. Wielu z nas ma wrażenie jakby nic nie znaczyło, a zawsze coś znaczy. Jak nie teraz to za chwilę kogoś poznasz, z kim będzie Ci się dobrze gadało. Też nie wiem, jak jestem śmiały, też nie używam magii, ani żadnych sztuczek, po prostu jestem sobą. Z czasem poznaje się nowe osoby i tyle. Być w związku? Ale w jakim? Bo te normalne to rzadkość. Wszyscy moi znajomi praktycznie nie mają nikogo. Dwóch ma naprawdę duże branie, bo są wysportowani -koszykarze i to nie tacy z drużyny szkolnej tylko poważniejszej, są inteligentni, a też nie potrafią sobie nikogo znaleźć. Dużo osób mówi, że lepiej nie mieć dziewczyny wcale, niż mieć taką z którą będą tylko problemy w związku. Przykładem jest ten kumpel co ma dziewczynę starszą od niego o 3 lata. Męczyło go to, że ze swoją byłą już nie był, wracał do tego i miał co jakiś czas doła, ale nieraz mówił, że nigdy nie czuł się tak wolny. Gość już naprawdę był wrakiem człowieka. Nie jesteśmy z żadnej patologii, ale raz go musiałem ściągać z krawędzi dachu od bloku, co - możesz mi wierzyć - nie było zabawne, bo chciał już skończyć z tym. Ja też w czerwcu po tym trzecim koszu ładnie odwaliłem i skończyło się na OIOM'ie, no ale żyję, było to głupie i bezsensowne, pomimo tego, że do tamtej coś ciągle czuję i to do mnie wraca.

W sumie nie wiem czy to co napisałem ma coś wspólnego w ogóle z tym tematem, bo zacząłem odpowiadać jakieś dziwne historie, ale uważam, że nie powinieneś się przejmować. Z czasem znajdziesz kumpli, znajdziesz może jakąś dziewczynę, rób to co Cię interesuje, a zawsze kogoś spotkasz z podobnymi zainteresowaniami. Jak mieszkasz w mieście to chodź sobie na siłownię na przykład. Zawsze kogoś poznasz, a zrobisz coś dla siebie i to też Cię podbuduje i zmotywuje. Najgorsze jest stanie w miejscu i użalanie się nad sobą. To jest takie dość typowe, jeszcze jak się chodzi do szkoły, gdzie męczą i gdy jest zima i ciągle ciemno, choć i tak muszę przyznać, że ta zima jest wyjątkowo słoneczna. Spróbuj sobie pojeździć na przykład na snowboardzie albo na nartach. Zawsze będziesz miał o czym pogadać potem z kimś. Może trafisz na kogoś, kogo jest to pasją albo po prostu to lubi albo będzie Cię podziwiał za to co robisz? Ja z racji, że mam 19 lat, to żeby się oderwać od codzienności to sobie jeździłem na motocyklu w lato. Jak Cię to interesuję, a masz pieniądze to zawsze sobie możesz coś kupić czy coś. Pomysłów wiele, każdy ma swój gust, ale zawsze lepiej poszerzać horyzonty. Jak myślisz, że nic nie robisz, to zacznij coś robić. Moją pasją jest na przykład nurkowanie z butlą. Zrobiłem sobie certyfikat, teraz robię certyfikat na nurkowanie pod lodem, może się to przydać na te studia, uczę się bardzo dużo, pomimo tego, że nie studiuję, a szkołę skończyłem, ćwiczę. Zawsze fajna sprawa. Jak chodziłem do szkoły, a miałem na 8, to wstawałem sobie w lutym o 4:59 zawsze i szedłem biegać. Tylko nie rób tego wszystkiego dla kogoś, a dla siebie. Nie myśl tak, że " jak będę umiał zrobić to i to, to ona mnie polubi ", tylko po prostu rób to dla siebie, aby podnieść się na duchu. Pewnego dnia spotkasz osoby, które polubią Cię, bo masz takie i takie zainteresowania, robisz to i tamto. Ludzi odpycha "człowiek wrak", co się nad sobą użala, ludzi potrzebują otuchy, pozytywnego nastawienia do życia. Spraw żeby Twoje życie to nie była monotonia! Nie przejmuj się, że nie masz teraz dobrych znajomych, ani dziewczyny. Lepiej mieć jednego czy dwóch, którzy Cię nie zawiodą niż tych fałszywych na pęczki.

Sorry za błędy ortograficzne, bezsensowną składnię, itd, ale już przysypiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM