Picie - alkoholizm
Z namową Rodziny to nie jest tak. Mojej Rodzinie zależało na tym, żebym "coś" zaczęła robić. Nikt jednak mnie nie zmuszał ani nie namawiał. Ostateczną decyzję podjęłam sama. Jest sposób, ale bardzo drastyczny. Ze mną na terapii było wiele osób, które zostały przywiezione przez policję. Ich rodziny postarały się w sądzie o skierowanie na przymusowe leczenie. Wielu z nich się udało i nie piją, ale są też tacy którzy popłynęli. Może to nie najlepszy sposób, ale skuteczny. Staraj się tłumaczyć tacie, że terapia to nie jest wstyd, a alkoholik to po prostu chory człowiek. Poznałam już bardzo dużo ludzi z problemem. Uwierz mi, że wielu z nich było na samym dnie i to jeszcze wkopanych w muł. Był tam facet po 60 który miał rodzinę, firmę, kasę wiodło mu się super, dopóki nie wpadł w nałóg. Początkowo pił alkohole z górnej półki. po jakimś czasie stracił najpierw firmę potem rodzinę, zwyczajnie wyrzucili go. Zmądrzał i zgłosił się sam na terapię. Najpierw leżał na detoksie przez chyba dwa tygodnie, potem osiem tygodni terapii, ale żona i tak go nie przyjęła. Dopiero w maju wrócił do domu. Rozkręcił firmę na nowo i nie pije.
Nie znam Twojej sytuacji do końca i trochę ciężko mi doradzać.Ważne jest, że zawsze jest światełko w tunelu. To nieuleczalna choroba, ale przy odrobinie samozaparcia można z nią żyć
godnie. Po terapii nie jest łatwo, trzeba się mieć na baczności.


  PRZEJDŹ NA FORUM