Dorosłość... i 15 - latek.
Wkraczanie w tą... "dorosłość"...
Będzie to bez przesady, szczerze i bez skromności - jest tak, jak teraz napiszę.

Miałem wiele przeżyć... różnych sytuacji, problemów, z którymi musiałem się zmierzyć sam - nikt mi nie pomagał. Do wszystkiego doszedłem sam. Wiem, jak życie potrafi dać kopa w dupę...

Nwm... może jestem, ale po prostu nie czuję się dorosły. Zn. Gadam z rodzicami... np. wczoraj... o seksie. Nie no.. w sensie, że takie.. kiedy bym to robił, bo się pytali. "Delikatnie, spokojnie... zapewnić Jej bezpieczeństwo, troskę, poczucie panowania nad sytuacją..." No i wiesz... i różne inne rzeczy - o pracę, szkołę, przyszłość. I też wziąłem sobie do serca Ich słowa - "Za szybko dorastasz Kuba. Oszczędź sobie myślenia o takich rzeczach, przyszłości. Jeszcze nadejdzie na to czas, by o tym myśleć. Jeszcze jesteś dzieckiem - prawnie,bo 18 lat, ale emocjonalnie jak dorosły. Nie trać dzieciństwa. Jeszcze życie przed Tobą. Nikt z Ich 3 ( w sensie bracia ) o takich rzeczach z Nami nie rozmawiał - tylko Ty. Jesteś inny. Nie trać się w dorosłość. Jeszcze masz czas." Nauczyciele też mówią podobnie - że jestem dojrzalszy od innych. Umiem się zachować w odpowiedniej sytuacji, czy... Znajdę rozwiązanie na wszystko. (...) Dzieciaki w wieku 12 lat, czy nawet mój wiek, a nawet starsi i dorośli. Czasem zdarzy się, że powiedzą mi "Dzień Dobry". I to.. eh. Jest dziwne. Mam teraz jakąś manię na ubieranie się jak dorosły. Nie mam już tego stylu chłopaka. Nie wiem czemu... Mam ten niby "fejm", ale też i szacunek - nie ma już tych zaczepek, co rok temu. A wtedy było.. fajnie.. Teraz to mogę kupić alco w sklepie, bo mnie biorą za dorosłego. Zarost mam jak 20 latek. Ale się golę. Sam lekarz mówił, że płciowo i emocjonalnie dorastam bardzo szybko. W autobusie pytają się: Normalny, czy studencki? A ja takie [CENZURA]? do mnie? ( przecież mam 15 lat. ) Wśród znajomych za bardzo nie błyszczę - w sensie, że już mamy takiego wariata. Ja tam wolę się pośmiać z kogoś. Raczej jestem takim... wilkiem? No że niedostępny, "dojrzały" - choć się za takiego nie uważam. Ale przychodzą takie momenty, że nwm... tylko jak mam czysty i spokojny umysł i muszę się wszystkim zająć... Nwm. Mam myśli takie.. opiekuńcze.( Co do dziewczyny, którą mam. Kocham Ją. Jesteśmy ze sobą... dłuższy czas. ) Czułe. Coś podobnie jak kobieta. Też pragnę czułości. Bliskości. A bardzo duża ilość innych dziewczyn lata za mną, jakby... eh. Nie wiem. Albo przywiązałem się do Mai - jestem wujkiem, ale.. eh. No właśnie. Myślę dużo o przyszłości. Staram się podejmować dobre decyzje, ale przedtem myślę o konsekwencjach tego wyboru. Myślę, zanim coś powiem. Nie ma miejsca, gdzie leży biedny człowiek - zawsze muszę wrzucić te 5 zł - choć czasami tylko je mam. Nie potrafię odmówić pomocy. Potrafię się dogadać, przekonać praktycznie każdego dorosłego. Mam wiele sytuacji, gdzie problem wolę rozwiązać zwykłą, szczerą rozmową, niż "bić się" z każdym po kolei. I tu jest wiele powodów mojej "dorosłości". Ale ja jakoś.. po prostu nie czuję się dorosłym. Mam tą świadomość. Jeszcze muszę dojrzeć.

Co o tym sądzicie? Zależy mi na Waszej opinii.
I Dziękuję wesoły

PS: Nie piję, nie palę - I tym podobne... Mam do siebie szacunek.


  PRZEJDŹ NA FORUM