Odzyskanie zranionej dziewczyny
Moja już teraz była zerwała ze mną 2 i pol miesiaca temu po ponad 2 letnim zwiazku, niestety choć nie było to zerwanie do końca bo ona dalej się interesowałą mną, ja to olewałem i ostatecznie stała sie bardzo niemiła dla mnie (niemiłę słowa i ogólna agresja, nie chcę CIe widzieć, brzydze sie Toba, jestem bvez Ciebie szczesliwa ) i urwała wkońcu cały kontakt.

Powodem tego wszystkiego było to, że w zeszłym roku ją okłamałem/ukryłem że wieczorami pogrywam na komputerze. Ostatecznie to wyszło na jaw i była bardzo zła. Jeszcze w tym samym miesiącu 2 razy była podobna sytuacja, choć błachostki to jednak były... Pierwsza to że usuwałem historię z przeglądarki przed każdym jej przyjazdem - ona ciągle myślała że ją zdradzam, ale nigdy nic takiego nie robilem. Po prostu kasowalem historię bo chodziłem po "brzydkich" stronach co wiedziała, ale jednak bala się o zdradę. Kolejna sprawa to usuniecię archiwum GG. Powod to również zdrady, ale nic do ukrycia nie miałem, po prostu ją usunałem. Straciła do mnie zaufanie ponieważ kreciłem z tym wszystkim, choc tak naprawdę nic złego nie zrobilem, to probowałem to ukryć. Nie wiem czemu jej tego w twarz nie powiedzialem...

Od tego momentu zaczela sie kumplowac i więcej czasu spędzać z koleżanką za co ja byłem "zazdrosny" i najeżdzalem na nią o to przez kolejny prawie rok (na początku mniej, kulminacja była w ostatnich 4 miesiącach). Przez 2 ostatnie miesiące robiłem totalną glupotę i mowiłem jej czasem "chyba Cię już nie kocham" - chciałem w niej wzbudzic zazdrosc, bo myslałem że jej nie zależy na mnie, choc bylo odwrotnie kompletnie... Czego nie widziałem niestety. Wkońcu przestała mi wierzyć przez takie slowa i doszlo do najgorszego...

Kiedy zrywala to powiedziala ze moze cos za kilka miesiecy uda sie ponownie. Jak wspomnialem ja olewalem dalej az ona wkurzyla sie i zerwala kontakt...

W ciągu miesiąca próbowałem się z nią kontaktować ale zawsze otrzymywałem tylko agresję z jej strony i że mi nie wierzy w to co mówię (konkretnie że ją kocham), choć były również przejawy jakieś dziwne typu: "jakbyś zadał sobie trudu to byś stał pod moimi drzwiami", "ja wiem jak by to wygladało odzyskałbys mnie załóżmy bo to juz nie jest mozliwe i znowu bys...".

Niestety nie podjąłem akcji "na zywo" wcześniej i pojechałem do niej dopiero po półtora miesiąca od momentu kiedy wspomniałem o "zerwaniu". Z kwiatami, listem i wierszem, ona powiedziała że narazie jest jej tak dobrze i że nie będzie się do niczego zmuszać i narazie możemy się kolegować, co daje mi małą nadzieję. Nie należy do osób które bawią się uczuciami - przynajmniej z tego co ja znam i sama mowila.

Od momentu pojechania do niej do teraz mijają 4 tygodnie, przez pierwsze półtora tygodnia pisałem do niej codziennie SMS'y takie w miare na luzie co tam slychac, niestety z jej strony wszystkie odpowiedzi jak są to są strasznie "suche". Raz chcialem sie z nia spotkac, ona powiedziala ze nie chce, powiedzialem ze chce to odbudować wszystko na co ona odparla - "narazie nie chcę nic odbudowywać".

W polowie listopada napisałem kolejny list do niej, trochę z wyżaleniem się że po prostu płaczę za nią... Ona nie odpisała nic.

Odczekałem pare dni i napisałem sms'a co uniej i nawet zapytała się co u mnie.

Bardzo mi na niej zależy, zawsze mi zależało... Nie oczekuję że rzuci mi się w ramiona, ale po prostu ją tak kocham i zdałem sobie sprawę jaki głupi byłem... Nie wiem skąd się to wszystko wzieło, skupiałem sie bardziej na sobie niż na niej... Zraniłem ja, ale zmienilem to wszystko przez te 2.5 miesiaca, zrzucilem zbędne kilgoramy, ogarnąłem swoje zachowanie i ogólny kontakt z ludźmi. Zrobiłbym wszystko aby jej to pokazać i żeby zobaczyła że jestem tym samym chłopakiem ktorego tak kochała... Nigdy jej nie zdradziłem, w sercu była mi tak bliska, przestałem to okazywać :/

Chciałbym z nią odzyskać stare stosunki, ale niestety ona zbyt chętna do rozmowy nie jest. Podejrzewam że spotkań będzie ciągle unikać a nie chcę jej nękać. Obecnie raz na pare dni piszę do niej pare sms'ow typu co słychac, ona mi odpisuje zdawkowo. Może mi się wydaje ale ostatnio trochę więcej pisze i bardziej otwarcie ale nie wiem...

Czy jedyne co mi pozostaje to czekać i liczyć że odzyskam jej zaufanie ? Widzicie jeszcze jakąś nadzieję ? Planowałem za jakiś tydzień zapytać o spotkanie, ale boje się trochę...
Dodam jeszcze że poza tym my się kochaliśmy ogromnie i naprawdę nam było dobrze, ten ostatni rok nie był w pełni taki jak to opisałem...

Proszę nie piszcie wywodów na temat jaki zły byłem. Sam to wiem i dostałem nauczkę. Jedyne na czym mi zależy to żeby ją odzyskać. Zrobiłbym wszystko... ale boje się najgorszego... płacze

W zasadzie to już nie wiem... ale czy powinienem się jakoś teraz wyjątkowo starać o nią ? Z jednej strony słyszę żeby się nie narzucać, z drugiej żeby najlepiej do niej pojechać....

Myślicie że powinienem jakoś pokazać jej że się staram o nią ? Jakiś prezent czy coś może na mikołjaki ?


  PRZEJDŹ NA FORUM