Odzyskanie zranionej dziewczyny |
Uwierz mi, że mam trochę znajomych, którzy żyją w normalnych związkach ( część z nich była też wcześniej w typowo niszczących związkach ) oraz takich co, żyją jak marionetki. Naprawdę to jest zauważalne. Widać potężną różnicę. Zazdrość występuje zawsze, ale wg mnie to, co ona robiła to już lekkie przegięcie. Czasami wyimaginowana jakaś przyczyna albo problem mogą doprowadzić do takiej zazdrości, że naprawdę się to skończy źle. Zazdrość to w sumie jest coś co zabija cały związek, całe uczucie, doświadczyłem tego i naprawdę to nic dobrego. Lepiej mieć honor i dać sobie spokój. Co do sms'ów. No niby tak, to zawsze jakiś kontakt, no tylko pytanie jaki. Ostatnio poznałem fajną dziewczynę na studiach, ale staram się z nią nie pisać. Ona do mnie pisze najczęściej, ale też się staram tego jakoś nie ciągnąć. Jak mam ochotę to rozmawiam z nią na uczelni, jak nie mam to nie rozmawiam. Czasem sama podchodzi i ze mną rozmawia. Może czasem lepiej tak trzymać to z dystansem, aby się lepiej poznać. Odbiegłem od tematu, wg mnie sms-y to taki sztuczny rodzaj kontaktu. Nie wie co ty robisz, ty nie wiesz co ona robi, oboje nie wiecie o swoich uczuciach, nie widzicie się, to jest takie jakbyś gadał do ściany. Większy kontakt nawiążesz ze sobą gadając do lustra, bo przynajmniej się będziesz widział. Jasne, że jeżeli jest duży dystans między wami, albo macie mało czasu to jeszcze jest to jakaś forma, ale pisanie kilku, - nastu, - dziesięciu smsów dziennie dla mnie byłoby dziwne. Jeszcze kilka ujdzie, ale prowadzić całą konwersacje przez coś takiego, to dla mnie jest teraz nie do przyjęcia. Ja kiedyś ze swoją niby-dziewczyną tak pisałem bardzo długo, potem jak się widzieliśmy, to w sumie każdy wszystko wiedział, nawet nie było o czym rozmawiać tak naprawdę. Nie dało się niczym zaskoczyć. A co do jej odpisywania to ja też tak miałem. Do mnie nawet dzwoniła, itd, ale jak już zobaczyła, że jest ok, to przestała się odzywać. Wnioskuję, że nie chciała mnie zostawić nagle samego, czekała, aż poczuję się lepiej i wtedy odpuściła. Z jednej strony to dla mnie był duży kosz, jeden z nie wiadomo ilu, ale jak teraz przez pryzmat tych kilku lat patrzę, to było to nawet miłe zachowanie i nie powinienem być taki niemiły jaki byłem w pewnym momencie. No, ale było, minęło. Skończyło się na tym, ze pousuwałem jej numery, konta na fb, bo nie mogłem patrzeć, jak wstawia nowe zdjęcia, czy cokolwiek. Raz nawet spotkałem ' jej przyjaciela ' na dworcu w Katowicach, bo byłem akurat w tamtej okolicy z kolegami. Kumpel tylko mówił, że zaniemówiłem na 5 minut, patrząc się ciągle na tego gościa, aż w pewnym momencie wstałem i zacząłem iść w jego stronę. Na szczęście jeden wiedział, co jest grane i nie pozwolił mi na to. Najciekawsze to jest to, że ja tego nie pamiętam w ogóle. Do tego może doprowadzić zazdrość. Naprawdę można komuś zrobić krzywdę. Plus był tylko taki, że nie miałem na tyle jaj, aby popełnić samobójstwo, bo mi było za bardzo szkoda rodziców, rodziny, znajomych, jej i na końcu siebie, choć bardzo mi to chodziło po głowie. Boże, jak byłem głupi. Takie wyimaginowane i przebarwione problemy. Na szczęście jest już ok od dawna. Także co do jej odpisywania to może być po prostu coś takiego, że też nie chce się zachowywać niefair w stosunku do Ciebie czy coś w tym stylu. |