Długi związek, czy dawać sobie kolejną szanse?
Witam serdecznie, chciałbym opisać mój problem. Mam 23 lata i jestem 2 miesiące czasu po 6cio letnim związku z rok młodszą ode mnie dziewczyną, z którą poznałem się w szkole. Chciałbym zacząć od tego że jestem nie wierzący, a ona jest z rodziny o mocnej wierze, i jej też się to częściowo udziela. Ona chce koniecznie ślub kościelny i wielkie wesele, chociaż finansowo ani ja, ani ona jakoś specjalnie dobrze nie stoimy. U niej rodzice się zadłużą, żeby tylko wyprawić córce wielkie wesele, a ja natomiast nie zamierzam obciażać kosztami ślubu rodziców, i nie zamierzam też wydawać na to dużej części swoich cieżko zarobionych pieniędzy. Oczywiście o kościół były nie raz kłótnie. Prócz tego rozstawaliśmy się wcześniej 2 razy, i chociaż nie tylko ja byłem winny, to zawsze ja jeździłem z kwiatami ją przepraszać.
Do aktualnego rozstania doszło przez to, że od prawie 2 miesięcy czułem że ma do mnie dystans. Zazwyczaj się często tuliliśmy, całowaliśmy itp, ale teraz tego nie było. Próbowałem od niej wyciągnąć o co chodzi, mówiła jak zwykle, że jest normalna. W końcu się mocno tą sytuacją zdenerwowałem, pojechałem do kumpla pogadać i cały wieczór nie zaglądałem do telefonu. Okazało się że jak jej nie odpisałem na sms, to strasznie się wtedy mną zainteresowała(kilka sms, nie odebrane połączenia). Jak już się z nią skontaktowałem to stwierdziła że nie wie jak mogłem jej coś takiego zrobić i że nie widzi sensu...

Tym razem poszedłem w zaparte, stwierdziłem że to ja zawsze ratowałem związek, i więcej nie pojadę do niej z kwiatami. Ona oczywiście też nie przyjechała. Dowiedziałem się po paru dniach że trzymała mnie na dystans ponieważ w żartach powiedziałem że nie było okazji żeby się oświadczyć. Wzieła sobie do do serca jak widać, ale jak zwykle nie chciała mi powiedzieć co ją boli.

Po 2 tygodniach (wiem że szybko) Poznałem nową dziewczynę przez portal internetowy, starszą odemnie o 2 lata, ładną blondynke. Już po paru dniach się spotkaliśmy, i strasznie sobie przypasowaliśmy, lubimy to samo, tego samego słuchamy itp itd, dodatkowo nie wymaga od partnera bycia religijnym, jest dużo bardziej samodzielna od mojej byłej, która wszystkie ważne decyzje konsultowała z mama. Ogólnie bardzo dobrze się przy niej czułem. Lecz wiadome, po 6 letnim związku jest spore przyzwyczajenie i spotkałem się z byłą. I potem jeszcze kilka razy. Nowo poznana dziewczyna się o tym dowiedziała i przestała odzywać, ale wiem że tęskni, bo wysłała mi o tym sms...

I teraz tak, z była czujemy do Siebie mocny pociąg seksualny, wcześniej do łóżka wkradła się rutyna, jak sama przyznała to jej wina, ale teraz przeczytała ksiażke (50 twarzy greya) i niby zrozumiała wszystko i chce naprawić to co było złe, w tym strefę erotyczną. Ale jeżeli chodzi o życie poza łóżkowe, to ja jakoś nie czuje tego co było kiedyś, tak jakby uczucie gdzieś przygasło. Sporo natomiast myślę o tamtej nowej dziewczynie, ona też jest po długim związku. Co powinienem zrobić?


  PRZEJDŹ NA FORUM