pomóż mi, proszę..
przeczytaj proszę..
Opowiem Wam moją historię życiową, która dała mi w kość i nie mogę się po niej pozbierać..
Mam 21 lat, byłam w dwuletnim związku z facetem którego mega kocham..od zawsze spędzaliśmy czas razem, za granicą, w Polsce.. non stop.. Postanowiliśmy razem zamieszkać 50km od domu rodzinnego, ale niestety..nie udało Nam się. Po trzech miesiącach mieszkania razem, wróciliśmy do domu.. Fakt, że mieszkaliśmy u mnie kolejne dwa miesiące.. Ale już wszystko się zmieniło.. Nie było czułości, nie było miłości..?
Tak, tak mogę to nazwać. Wszystko się wypaliło, z jego strony.. w niedziele 14.12.2014r odeszłam, podjęłam decyzje zbyt pochopnie..Ale czuję że nie mogłam inaczej.. Mój facet nie zwracał na mnie uwagi, czułam się jak cień, nie słyszałam że mnie kocha, nie przytulał mnie..Nie wytrzymałam.. Ciągłe kłótnie, awantury.. Teraz minął tydzień bez Niego a ja czuję że upadam, coraz niżej.. nie daje sobie rady.. Próbowałam z nim rozmawiać, to nic nie pomagało.. Od zeszłej niedzieli, staram się nie pisać ani nie dzwonić do Niego.. chociaż nie powiem, próbowałam.. ale jestem zablokowana.. z innego numeru staram się tego nie robić-powstrzymuje się.Chociaż to nie jest proste, staram się nie myśleć o powrocie, ja po prostu nie mogę tego zrobić kolejny raz samej sobie.. przez te dwa lata związku między nami było tyle awantur, rozstań.. to po prostu nie ma sensu.. Dowiedziałam się nawet że mój były facet jak ruszył w poniedziałek do pracy, to wrócił w sobotę do domu.. a w sobotę wieczorem ruszył na imprezę i wrócił w niedziele wieczorem...do mnie się nie odzywa, widocznie on nie czuje tego co ja.. tylko co mam zrobić żeby się pozbierać, żeby nie myśleć, nie płakać.. :-(


  PRZEJDŹ NA FORUM