Co robić? Ciężki orzech do zgryzienia.
Haha, nic nie robić. Moja jazda pod tytułem "obceny i były w jednym stali domu (akademiku) wydała się na pewnej sylwestrowej imprezie - "rzucili mnie obaj a ja wtedy dopiero zrozumiałam, że były to już tylko sentyment a "obecny" to zapchajdziura i nie warto bawić się z żadnym z nich. Rzecz w tym, że wszyscy troje mieliśmy wtedy po 22, 23 lata. Wy jesteście trochę starsi ale widzę, że zamotanie życiowe wieku nie wybiera. Twoja panna właśnie dorasta i nie umie poradzić sobie z uczuciami. Nie ma pojęcia co to jest miłość, nie wie, że uczucie zakochania i związanego z nim podniecenia jest stanem chorobowym i w sytuacjach stresujących może powracać nawet do "starego" partnera. Obawiam się, że znając powszechną tendencję do nieinteresowania się biochemią ludzkiego mózgu, nigdy nie zacznie dociekać co czuje, dlaczego czuje i czego nie czuje. Dlatego weź sprawy w swoje ręce i... nie rób nic. Motanie się świadczy kompletnym braku zrozumienia własnych reakcji. Ta dziewczyna musi najpierw przeżyć swoje, potem odczekać kilka lat, a potem albo dozna oświecenia i zrozumie na czym jej zależy, albo będzie jak 99% zachodniej populacji. Gwarantuję, że nie jesteś w dziwnej sytuacji. Dziwne jest tylko to, że Twoja (niby dorosła) samica przeżywa emocje powiedzmy maturzystki...


  PRZEJDŹ NA FORUM