Dziwna sytuacja
Znamy sie i spotykamy od 5 miesiecy, ona wczesniej miala nieudany zwiazek byla zareczona, ale nie wyszlo, poznalem ja na dyskotece fajna taka blondynka szczupla rok starsza ode mnie, , ja 24 ona 25, pracujemy oboje, mowila ze jak byla z chlopakiem to chyba 3 lata wogole nie byla na dyskotece, z nim nie jest chyba koło roku ale zanim z nim nie byla to pół roku wczesniej juz sie zaczelo psuc, ja nie wiem ona nie wie chyba czego chce, bo przez te 5 miesiecy jest takie cos, że ona sama nie wie czy chce miec chlopaka, ze nie chce kolejny raz budowac tego od nowa zeby potem znowu sie sparzyc, nie umie przekonac sie do bycia z kims i ciezko przechodzi jej to przez gardło, no ale spotykamy sie, bylo takie cos ze raz jej sie niby odwidzialoo to ja olałem ale zatęskniła, znowu wszystko fajnie ale juz widzialem ze znowu jej cos sie robi to nie odzywalem sie tydzien az napisala sama co u mnie (było to dzien po jej imprezie z kolezankami) i powiedziala ze czasem mnie jej brakuje, potem miala konflikt ze swoja kolezanka z pracy i juz sie nie kumpluja i nic a ja ja wspieralem, doradzalem, ona mi podziekowala za to ze sie interesuje, pytam co i jak bo ta kumpela jej nawet grozby wysylala, ona zas nawet goraczki przez to dostala, caly czas ja wspieralem

I w sumie od tego momentu jak powiedziala ze czasem mi jej brakuje jest wporzadku kontakt, spotykamy sie, coraz lepiej wydaje mi sie, bedzie to z 2 miesiace albo troche lepiej..

czasem dostane jakiegos smsa ze chcialaby sie przytulic pod kocykiem, albo cos

Poznałem ją jako dobrą dziewczyne, ona ma taki charakter ze stawia na swoim, charakterna, jak czegos nie chce to jej sie nie przekona kompletnie mi powiedziała choćbym nie wiadomo jak dobre miał intencje, jest uparta, ale tez bardzo szczera i mówi jak jest i duzo mi opowiada co tam robi takie tam sprawy jakies, ale tez mowi czasem ze idzie cos zalatwic (tak jakby nie chciala zebym wszystko juz wiedział, zreszta raz sama mi powiedziala ze nie musze wszystkiego wiedziec, no ale to ze sie interesuje to chyba nie jest zle ale faktycznie ja kazdych szczegolow tez jej nie mowie). Tez jak bylismy pierwszy raz w kinie to mi dała pieniądze na bilet, nie ze ja stawiam bo ona tak nie lubi, ja nawet nie mialem jej wydac to zaplacila za nas oboje, gadala ze ja ostatnio cos bralem to ona teraz weznie.

Co do tego byłego to jak jeszcze z poczatku sie spotykalismy sie to on sie cos tam czasem odzywal i widac bylo ze jej robi metlik w glowie, ona z nim nie pisze przynajmniej tak gada, czasem tylko odpisze krotkim smsem, bo gadala ze tez nie potrafi byc obojetna dla kogos kto byl dla niej kiedys bardzo wazny. Na chwile obecna jest tak on jej cos pisze ze czemu ze soba zerwali, to ona sie z tego smieje i mowi ze go widziala na fb to jej nie ciagnie do niego, mowi ze on jej nic juz nie miesza.

Ciągnie mnie do niej, bardzo ją lubie, nawet jak sie wtedy nie odzywalem to troche probowalem siebie oszukac, no ale jest jak jest.

Dziennie piszemy ze sobą duzo, długo na odpisanie nie musze czekac, raczej to ja pierwszy napisze, ona rzadko ale zdarzy sie. Moze nie wiem nie pisac az tyle z nią, czesto rozmawialismy przez telefon po godzina, dwie. Ostatnio sama do mnie zadzwonila, pierwszy raz hah, az do tego momentu az jeej sie pieniadze skonczyly, mimo tego ze ja mam darmowe minuty. To jak jej sie skonczyly to oddzwonilem.

Meczy mnie to , bo ona sie nie chce angazowac (wogole/narazie sam nie wiem) i mówi ze dobrze jest jak jest ze spotykamy sie i jest prawie tak jak bylibysmy ze soba, no ale mowi ze jak bysmy sobie to potwierdzili to zacznie sie to psuc, bo jej sie potem zacznie nie podobac to tamto, siamto, mowi ze ciezko jej przechodzi przez gardlo takie cos jak bycie ze soba i nie chce poraz kolejny układać planów z kims i mowi po co psuc cos jak jest dobrze, no spotykamy sie srednio raz na tydzien, łóżko było niejednokrotnie.

Staram sie ja zrozumiec, ale mnie meczy taka sytuacja, niby fajnie wszystko spotykanie, ale no do mnie to jest dziwne i nie daje mi spokoju, ciezko z nia wejsc w ten temat czy by chciala czegos wiecej, nie umie mi nic na to odpowiedziec, jak juz zamiast powiedziec to potem przemysli i napisze, moze chce wolnosci, mowi ze dziwne to jest, ale wygodnie jej jak jest. Traktuje mnie inaczej, ja ją też, mówi tez ze nie chce sie ze mna przestac spotykac, ze jezeli nie bedzie miala powodu tego nie zrobi.

Zaznacze tez, ze raz zazartowalem sobie aaa wspolna kapiel z pianka a ona mi napisala no mysle ze za rok nam sie uda a ja napisalem ze warto czekac, a ona czy jestem taki pewny a ja ze czas pokarze a ona ze nie wierzy ze czas pokarze tylko liczy sie dla niej co jest tu i teraz i dalem jej do zrozumienia ze warto, no na pewno sie spieszyc nie chce to juz bylo na pierwszym spotkaniu mowione, ale ilez mozna czekac........ ja nie mam zamiaru sie bezcelowo spotykac ale ona tez mowi ze jezeli nie bedzie miala powodu nie przestanie sie ze mna spotykac, ze nie mysli takimi kategoriami.

Niby jest coraz lepiej, kontakt coraz lepszy, tak cały czas schodek do góry, ale sam juz nie wiem.. Czy tu czas jest wyznacznikiem, czy chodzi o cos innego, moze cos ukrywa noo nie wieem sam, bo troche ciezko mi sie przekonac zeby dziewczyna 25 lat chciala byc sama, nie wiem moze potrzeba czasu..


  PRZEJDŹ NA FORUM