Coś tu śmierdzi... Nie można zranić nikogo nie robiąc mu absolutnie nic złego. Dlatego jeśli wasza (hihi) lakoniczna wymiana zdań, którą Ty nazywasz kłótnią, spowodowała wielką rozpacz i głębokie zranienie Twojej samiczki, to albo jest chorą psychicznie, rozbestwioną, koszmarną zołzą, albo nie napisałeś tu prawdy. Wrzeszczałeś na nią? Wyzywałeś, szturchałeś, biłeś? Obrażałeś, zdradziłeś? Poniżyłeś ją albo jej matkę? Nie? To wiej od pierdolniętych psycholek jak najdalej. Nie zrobiłeś nic złego a ta siksa bawi się Tobą i ma z tego taki ubaw, że najlepsze komedie świata to przy tym smuty. "Ach, jaka ja jestem zraniona, ach ja delikatna, subtelna, teraz cierp zły samcu, bo wszystkie samce to zło, jesteś zły, kajaj się a ja, w swej szlachetności i dobroci pozwolę ci czasem do siebie zagadać" - wiesz, sama się zaczynam śmiać. Bardzo współczuję takiego ulokowania uczuć. |