Współuzależnienie
Boże jak ja bym chciała, żeby on przestał pić, strasznie go kocham, nawet zarzucam sobie że bardziej niż dzieci, bo inaczej już dawno nie pozwoliła bym żeby na to patrzyły. A on ciągle z nami mieszka wychodzi wieczorami na "spotkania" pod sklep albo do baru, i znowu wraca w dobrym nastroju i to ja jestem tym potworem który robi awantury w domu, a dzieci stoją z boku i patrzą. Boże co ja bym dała, żeby to się zmieniło, żebyśmy wyszli z tych długów, żebyśmy poszli z dziećmi na spacer albo chociaż posiedzieli w domu wszyscy wspólnie razem. Nie mam siły czekać, aż sąd zmusi go do leczenia, do tej pory to może już nie będziemy razem, a może nie będzie nas...


  PRZEJDŹ NA FORUM