Współuzależnienie
Ja już nie myślę czy SOBIE coś zrobi, teraz martwię się o dzieci i siebie, a jak przychodzi pijany to nieraz po cichu mu życzę żeby sobie zrobił coś poważnego, takiego żeby nie mógł ruszyć się z domu. Wiem, że bliźniemu nie życzy się tego co tobie nie miło, ale ja już nie mam siły. On też nie patrzy na to, że mnie i dzieciom nie sprawia przyjemności jego pijaństwo. Były nawet takie dni, że prosto w oczy mówiłam mu żeby zdechł pod płotem jak jego ojciec, a bardzo go boli jak mówię coś na temat jego rodziny, która prawie cała jest taka jak on.


  PRZEJDŹ NA FORUM