Współuzależnienie
Droga Susi
sama nie wiem,czy Ci to mówić czy nie,bo chcę Ci pomóc a nie-nie daj Boże-szkodzić..
Ale co tam,powiem jakie jest moje zdanie.Odszedł - i wróci,bo to że odszedł to manipulacja...najbardziej prawdopodobne zachowanie osoby uzależnionej.Tylko że nie o to w tym chodzi, będę cały czas powtarzać: chodzi o Ciebie.Suzi, Twoje przygnębienie minie,znajdziesz bodziec do działania, zobaczysz. Powiem Ci, jak ze mną:znamy się z moim partnerem 13 lat,od początku on pił,przez 10 lat nic nie robił i dopiero gdy ja odeszłam i poznałam (a tak naprawdę to była zwykła ucieczka na miesiąc, erzatz) kogoś innego- zaczął spotkania aa i terapię(to już przeszłość). Ja pękłam- dosłownie, bo jak nazwać stan gdy jesteś pusta w środku,zaczęłam myśleć o sobie, o swojej terapii,spotkaniach z psychologiem i z grupą. Przerwałąm ją i bardzo tego żałuję, bo - jetsem o dwa lata starsza,a w tym samym miejscu. Mój partner jest na ogólnie nazywanym ,, dupościsku", czyli od 2 miesięcy nie pije, ale też nie leczy się.Nie łudzę się, że : hurra ! nie pije ! będzie pięknie! Nie będzie. Ale to już wiem, że JA dla mnie muszę być najważniejsza. Życzętego i Tobie. Pozdrawiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM