Cześć Suzi współczuję,znów masz szarpaninę... Przechodziłam przez to i przechodzę dalej,i tak kilkanaście lat.Suzi,tak będzie się działo,nie masz na to wpływu,ale masz wpływ na to,co sama dla siebie zrobisz.Mój mąż nie pije 3 miesiące, ale jak już wspominałam nic nie robi w kierunku leczenia, więc właściwie siedzę na bombie zegarowej.Pomimo że mam także czasami wszystkiego dość i coś aż krzyczy w środku ( dlaczego??), to ogólnie rzecz biorąc jest mi o wiele lżej niż wtedy, gdy tkwiłam w tym nie robiąc nic dla siebie.Spotkania z psychologiem i innymi, ktorzy są w takiej jak ja sytuacji pozwalają mi na normalne życie i realniejszą ocenę świata.Nie można pozwolić, by życie stało się kręceniem się dokoła chorej osoby.Pozdrawiam. |