Współuzależnienie
Cześć Dziewczynywesoły Zgadzam sie z Magda. Jesli miałaś w dzieciństwie "doświadczenia" z alkoholikiem, to na przyszłość zle to rokuje. Mój ojciec był alkoholikiem (nie żyje od 4 lat). Jak patrzę na swoje życie to widzę swoje dzieciństwo. Ten sam strach, te same błedy jakie popełniała moja mama. A najgorszy jest ten brak konsekwencji. Zauwazyłam, ze moj syn przestal mnie szanowac - bo ja nigdy nie dotrzymywlam słowa. Wszystkiego sie bałam. Jak "tatus" wrocił pijany to nie bylo juz mowy o tym, ze pojedziemy na basen, do kina. Trzeba "tatusia-alkoholika" pilnowac. I teraz zbieram tego owoce. Wydawalo mi sie, ze jestem dobra matka, ale okazalo sie, ze niesmutny(((( Teraz sa wieczne pretensje. Maz sie nie zmienil. Ja kolejny raz wycofalam pozew rozwodowy. I tak tkwie w tym "bagnie". Najgorsze jest to, ze w tej chwili, kiedy dziecko zaczelo mi dowalać - to ja mam wszystkiego dość. On uwaze, ze skoro ojcu ciagle wybaczam to jemu rowniez. Ale dosc tego - nie che juz tak. Ani "maz" ani syn nie beda mnie lekcewazyc. Nie wiem co zrobie. Teraz sie do nich nie odzwyam. Wiem, ze to dziecinada. Ale na razie mialam taki pomysl. Koniec ze sniadankami, kanapeczkami do szkoły i pracy. Prasowaniem i praniem. Jak im braknie czystych skarpetek to moze mnie zauwazą. Najgorsze jest to, ze nie moge sie pogodzic z zachowaniem syna. Gdzie jest ten chlopiec, ktory odplywala ze mna w kraine marzen, ktory chcial sie ze mna "lelac"smutny((
Pozdrawiamwesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM