Współuzależnienie
Mam nadzieje, ze kiedys odzyskam szacunek syna. Ale to tak bardzo boli. Niekiedy nie ma juz sil i pojawiaja sie glupie mysli. Nikt mnie nie kocha, wszyscy mnie lekcewaza. Po co zyc?
Wrocilam przed chwila z pracy. I co widze moj "maz", ktory wzial sobie wolne 2 dni w pracy jest znowu nawalony. I pretensje do mnie, ze nic nie robie. A ja bylam w pracy. I nic dzis nie bede robic. "Jestem zmeczona". On mi tak zawsze powtarza kiedy idzie na kilka godzin do sklepu, do kumpli. I znowu jest "SUPER" "NORMA". Bo takie jest zycie z alkoholikiemsmutny(( Tylko mam nadzieje, ze wytrwam, ze znajde sile, zeby cos zmienic. Ale to takie trudnesmutny(( Mam okropnego dolasmutny
Pozdrawiam Waswesoły)) Zycze wytrwalosci i sily sobie i Wam


  PRZEJD NA FORUM