Współuzależnienie
Witam Waswesoły Moja sytuacja jest trochę inna, bo tak jak już pisałam wcześniej mój partner nie jest ze mną na co dzień,pracuje w Holandii więc chyba jest mi łatwiej przez to przechodzić. Jak na razie nie pije 15 dzień, ale wiem że nie odstawi alkoholu na dobre.Wiem też to,że po przykrościach jakich doznałam od niego coś we mnie pękło, coś się zmieniło.Chciałam to zakończyć, ale po jego prośbach zdecydowałam się dać mu ostatnią szanse, postawiłam warunki i jeśli je złamie to nie będzie już kolejnej szansy. Czytam Was i zastanawiam się jak to jest....mój ojciec pił, pamiętam te straszne awantury, interwencje milicji, potem przez ponad dwadzieścia lat znosiłam picie męża,awantury, wyzwiska, demolowanie mieszkania. W końcu nie miałam już siły i odeszłam od niego dokładnie 6 lat temu, nie było mi łatwo, nie miałam pracy, zostawiłam dorobek całego mojego życia, nie zabrałam nic prócz swoich rzeczy ale jakoś się podźwignęłam, znalazłam prace i już było lepiej. O dziwo po moim odejściu mój były bardzo się zmienił i to na korzyść ale ja już nie potrafię mu uwierzyć. Sprawdza się jako przyjaciel ale nie partner. Nie mogę zrozumieć jak to jest, że jak już kogoś poznam to z problemem alkoholowym, czy my jakoś przyciągamy nieświadomie takie osoby do siebie???
Smutna nie poddawaj się, zawalcz o siebie, zawalcz o syna, zostaw drania, bo on się nie zmieni.Nie wiem w jakim wieku masz syna, ale gdy ja odchodziłam od męża mój syn miał 20 lat, wiele przykrości mi sprawił, miałam z nim sporo problemów ale zmienił się i mam z nim teraz świetny kontakt i tylko żałuję,że trwałam w tamtym związku tyle lat tłumacząc sobie,że to dla dobra dziecka,że syn powinien się wychowywać w pełnej rodzinie. Dopiero później zrozumiałam,że to tylko taka wymówka,że dla dziecka to wcale nie jest dobre.


  PRZEJDŹ NA FORUM