Kiedy śmierć zabiera najbliższych
Przychodzi kiedy chce, często niespodziewanie. Prędzej czy później upomni się o każdego z nas. Jest nieuchronna. Towarzyszy człowiekowi od zawsze. Dlaczego więc nie potrafimy jej zaakceptować?

Czasem kiedy czuję się taka szczęśliwa to zaczynam się bać.Strach o to ze nagle śmierć może zabrać mi to co kocham jest tak wielki ze nie potrafię sobie z nim poradzić.Chcąc oszukać zły los udaję że brak mi szczęścia.W moim życiu wiele razy otarłam się o śmierć bliskich mi osób.Wiem jak ciężko jest się pogodzić z tym że to co było już minęło.Trwało za krótko i już nigdy się nie powtórzy.I zawsze czułam że nie zdążyłam czegoś zrobić,o czymś powiedzieć .Zaprzepaściłam swoją szansę ,pozostały wyrzuty sumienia.Kiedy po raz kolejny traciłam dziecko byłam rozgoryczona i zła.Obwiniałam siebie za to że ono nie żyje a przecież widziałam jak bije jego serduszko.Chciałam oszukać śmierć a ona znowu się zabawiła pozostawiając ból i łzy.Ciągle zadaję sobie pytania co by było gdyby....?Może kiedyś po tamtej stronie ktoś mi na nie odpowie.Ból po stracie najbliższych jest wielki.Nie da się go z niczym porównać.Ale pozostaje nadzieja że istnieje życie po śmierci.Bo przecież nie może być tak że z chwilą ustania bicia serca wszystko się kończy.Wierzę w to że kiedyś spotkam tych których kocham i znowu spokuj i szczęście powróci.


  PRZEJDŹ NA FORUM