Współuzależnienie
Wiktorio!

Gdy tylko przeczytałam Twojego posta od razu musiałam napisac. Pewnie śledzisz i moje posty, które tutaj piszę. Wiem co czujesz. Nie jestem z tym wszystkim sama na tym swiecie!

Po tym jak pisałam że znów zacpał ... zrobił to ponownie. Przedwczoraj!
Powód?? nerwy w pracy ! Taką sobie wymówke znalazł. Ale to nic. gdy wychodził z pracy powiedział, że jedzie do domu pograc na ps3 i spac. Ja już wtedy czułam, ze coś może byc nie tak. A gdy spytałam, czemu nie odnierał telefonu usłysząłam to samo co powtarza zawsze ... BO SIĘ BAŁEM.

A dzisiaj gdy spytalam czy przyjedzie usłyszałam to samo ... wracam do domu pograc i sie przespac. Sory ale ja mu parsknęłam śmiechem a go az wryło. Wręcz poczuł się urazony jak mu moge nie wierzyc. A ja nie wierzę, że jedzie spac. Dzisiaj jego kumpel (jakis raper od siedmiu boleści) ma urodziny w klubie. Więc wiadomo gdzie woli iśc.

Od listopada mielismy isc razem na mieszkanie. Ale ja się to nie pakuję. Cięzko mi! Co ja mówi ... CHOLERNIE MI CIĘZKO!!!!!!

Ale on sobie już ze mnie nic nie robi. mało tego ... ostatnio rozmawialismy o terapii to stwierdził, ze nie pójdzie i sobie sam poradzi. A gdy mu powiedziałam, ze skoro chce rzucic nałog to musi i kumpli a tym samym numery telefon to wpadł prawie w furie. Po czym chyba w tej głupiej głowce skojarzył, że przesadził automatycznie zmienił ton i jak milutki kotek zaczał miałczec, ze to nie takie proste i on potrzebuje czacu

kurde jakiego czasu ? On potrzebuje specjalisty a nie czasu!

Mimo że go kocham nad życie wiem ze mi te moje życie strasznie niszczy. Chcę odejśc! tak chcę z całych sił. Ale to współuzależnienie tak strasznie mnie trzyma przy nim.

jednak widzę po sobie zmiany, że już inaczej na to patrze. Jestem twardsza. Odkąd w rozmowach z nim nazywam rzeczy po imieniu, gdy zaczynam mu mowic prosto w oczy ze ma mną nie manipulowac, nie okłamywac bo to sie az nudne robi to nawet nie ma argumentow zeby się bronic. Wtedy skula ogon i oczywiscie zwala na mnie, bo przecież ja wiem najlepiej.

Wczoraj gdy gadaliśmy wypomniałam mu sporo faktów. Biedny aż się oburzył. A wtedy ja mu prosto z mostu spokojnie ale zdecydownie powiedziałam: czy prawda go w oczy kole?
Reakcja? oburzył się jak nigdy, strzelił focha, odwrocił się plecami i poszedł spac.

Cięzko mi odejsc i ja sie do tego przyznaje. Wiem wiem Wiktorio co czujesz.

Mną też manipulowal. jak? twierdził jak on to czasem teskni za kolegami bo tyle czasu spędzamy razem. A gdy ja byłam w pracy a on mial wolne i byl w domu to tak poprowadzil rozmowe ze w sekundzie mu pieniądze przeelwałam żeby poszedł z kolegami na piwo. Ale ja dzisiaj już wiem, ze to nie było piwo. On sobie wtedy cpał za moje pieniądze ... gdy ja cięzko na nie pracowałam. Jest mi cholernie cięzko ... tak cięzko jak nigdy!

Koleżanka jutro wyciąga mnie żeby poszalec. Jechac pobawic się ... odreagowac. A ja się boje że będę miała wyrzuty sumienia i prawdy mu nie powiem ... to cholerne współuzaleznienie


  PRZEJDŹ NA FORUM