Współuzależnienie
Smutna!

Oni sobie zawsze znajdą wymówkę żeby tylko zaspokoic swój głód! Mnie K. bierze na przetrzymanie ... tak mi się wydaje. Nie odzywa się i ma mnie gdzieś. Pewnie myśli, że się odezwie za kilka dni a ja znów pojdę, pogłaskam po glowie i wybacze!


Bzdura! Nie zrobie tego. Teraz czuję się okropnie. Mam huśtawki nastrojów. Ale muszę wytrwac tak samo jak Wy!

Nie chce mi się już słuchac że jestem jego aniołem stróżem, że mnie kocha nad życie, że jak pójdziemy na mieszkanie to przestanie palic. Znudziła mi się ta sama bajka.

Wczoraj byłam z kumplem w milej knajpce. W ogole zauwazylam ile ludzi potrafi byc życzliwych wobec mnie. A ja wiecznie żyłam tylko mysląc o nim, robiąc wszystko dla niego. Posiedzielismy, wyrzucilam swoje żale, potem się posmialismy. Najgorsze gdy weszłam do domu, patrze na ściane a nam nasze foty! pękło na chwile coś w środku, poryczałam się. Ale po chwili było już OK.
Dlaczeg? Bo mam forum, mam przyjaciół. A to więcej znaczy niż cpający facet obok, który niszczy mi życie!

Trzymajccie sie dziewczyny! szukajcie pomocy dla Siebie.

Ja znalazłam cholernie wielkie oparcie w garstce zaufanych przyjaciół. Do tego terapia.
I jak to wygląda? Facet, który tak kocha ma gdzieś to wszystko? Zostawia mnie samą, wybiera kumpli. A moi przyjaciele nawet jak odrzucałam pomoc ciągle byli przy mnie. Trwali!

Za to jestem im szalenie wdzięczna!

"Istnieje coś więcej niż całe szaleństwo i bezmiar cierpienia, które niesie ta choroba...
Istnieje nadzieja!"


  PRZEJDŹ NA FORUM