Współuzależnienie
Kochane dziewczyny

Troszkę nie pisałam. Wiec nadrabiam zalelości.
We wtorek widziałam się z K. Rano był za mną u pani psycholog (on czekał az skończę terapię) i pojechaliśmy do niego. Troche pogadaliśmy. Oświadczył, ze wraca na terapię, bo zbyt wiele dla niego znaczę. Nie wiem na ile to prawda. Ale ma ultimatum. Jeslu w ciągu kilku miesięcy będzie wszystko OK wrócę do niego. Ale jeśli kiedykolwiek zaćpa odchodzę definitywnie. Na dzień dzisiejszym mam do niego ogromny dystans. Nie chcę się na nowo zbyt angażować, żeby się nie rozczarowac. Zobaczymy co czas pokaże.

Oczywiście utrzymujemy kontakt.
A terapia? oczywiście, ze chodzę! We wtorek znów mam spotkanie indywidualne a od grudnia zaczynam terapię grupową.

Dzisiaj mija tydzien odkad ostatnio cpał. Zobaczymy co czas pokaze.

Wiktorio jak u Ciebie? Trzymam kciuki z całych sił! I koniecznie uciekaj na terapię!

Niebieska Twój mąż nie ma co pić i dlatego sie tak zachowuje. Wiem, że to nie łatwe ale postaraj sie mu pokazać, że jego krzyki, awantury na Ciebie nie działają i że nic w ten sposób nie uzyska (mimo, że w sercu Cie rozrywa).

Smutna mąż chce się pogodzić? Gdy żyłam w "poprzednim schemacie" z K. to też tak wiele razy chciał się godzić, zaczynać wszystko do nowa. Wydaje mi się, ze osoby uzależnione żyja w całkiem innym świecie. Myślą całkiem innymi kategoriami. Ale nie zrozumieją tego dopóki sami nie dadzą sobie pomóc.

Trzymajcie się wartościowe kobietki! Ja wierzę, że Wam się uda zawalczyć o siebie same!




  PRZEJDŹ NA FORUM