Współuzależnienie
Hej "ja" !!!! W całości popieram zdanie Suzi84. Udając się na terapię masz pewność, że jest to anonimowe spotkanie, więc , teoretycznie nikt się o tym nie dowie. Dlaczego teoretycznie? Bo po jakimś czasie uczęszczania na terapię zauważysz, że coraz więcej osób z Twojego otoczenia wie o Twojej terapii- i to OD CIEBIE SAMEJ!!!! Przynajmniej ja przerabiałam taki okres w życiu, najpierw nie wierzyłam w tą całą terapię-że jest ktoś na świecie kto doskonale mnie rozumie-ba!!!jest lekiem na moje cierpienie, potem musiałam pokonać wstyd, bo u nas ośrodek terapeutyczny mieści się w szpitalu psychiatrycznym 9dodatkowo doszły dojazdy-ok 27 km, więc w grę wchodziły także koszty, a mój mąż był jedynym pracującym w naszym domu), i bałam się jeszcze , że spotkam tu kogoś znajomego? I co ja wtedy powiem?! Pokonałam "to" nawet sama nie wiem kiedy i jak jęzor mieszkam w małej wsi a terapeuta przyjeżdżał do nas na spotkania indywidualne do Urzędu Gminy (miałyśmy tam swój pokój) gdzie każdy mógł się dowiedzieć , że ja jestem z "tych ludzi", ale co tam! to też pokonałam.nawet jest mi teraz lżej , że mogę z kimś znajomym pogadać o tym bez krępacji.
I powiem Ci , że WARTO BYŁO !!!! Nie zaprzeczę , czasem mamy swoje "doły" kłótnie...ale nasze życie zmieniło się diametrialnie. Czasem nawet czuję zazdrość innych osób (choć nie o to chodziło), bo nie dość , że mój mąż zaczął liczyć się z moim zdaniem, zaczął mnie szanować, rodzina stała mu się najważniejszą rzeczą na świecie, opowiada dzieciom bajki na dobranoc (wprawdzie zajęło mu to ponad 2 lata od rozpoczęcia terapii)...mogłabym wymieniać i wymieniać . Jednak faktem jest to ,że o nasze życie zaczęliśmy walczyć razem, ja i on poszliśmy na terapię- to nasz lek na całe zło!!!
"JA"-Mam nadzieję, że zastanowisz się , czego w życiu pragniesz tak naprawdę, na czym ci zależy- tylko pamiętaj , że trzeba popracować nad czymś żeby coś osiągnąć. GŁOWA DO GÓRY!!!!


  PRZEJDŹ NA FORUM