Współuzależnienie
Soniu wiem o czym piszesz. Otóż jeszcze teraz nawet po ponad dwóch latach abstynencji mojego męża,jego intensywnych terapiach, mityngach, mojej terapii łapałam się właśnie na czymś takim. Kurcze jak to jest?! To teraz ma to tak wyglądać; albo ja szczęśliwa a on nieszczęśliwy?! albo na odwrót?! To które z nas w takim razie ma prawo do szczęścia!!!!! Na szczęście przyszedł taki etap w terapii jak- ASERTYWNOŚĆ -teraz na razie od jakichś dwóch miesięcy nie zauważam takiej zależności, która doprowadzała mnie do rozpaczy....
Czyli moje drogie -cierpliwości!!!! , jeśli chodzisz na terapię , to zaraz sobie pomożesz. Tylko nie ulegaj tym "szantażom męża", które być może są nieświadome- bo przecież to alkoholizm, choroba iluzji i zaprzeczeń. Bądź uważna i idź dalej po swoje szczęście!!!


  PRZEJDŹ NA FORUM