Hurt -wiem, co czujesz. Mój mąż jest też moją wielką miłoscią, tą jedyną, prawdziwą. Przez wiele lat żyłam złudzeniem. Nie zasnęłam, dopóki mu wszystkiego nie wybaczyłam. Odrzucałam wszystkie złe emocje, karmiąc się jakimiś wspomnieniami pięknych chwil, które przeżylismy. Usprawiedliwiałam go na kazdym kroku, że on tak wcale nie myśli, nie chce, że robi to bo nie jest sobą. Tylko, że rzeczywistośc wyglada tak jak wygląda i bedzie coraz gorzej, jeżeli nie powiesz sobie i jemu dość. Przecież mamy prawo do szczęścia całkowitego. Nie mamy żyć wspomnieniami pięknych chwil, lub co gorsze wyłudzać je w koszmarze dnia codziennego.Ja tak zyc już nie chce, a TY? Nadal kocham mojego męża ale wiem, że wolę żeby cierpiał, niż żeby miał umrzeć. Uzależnienie prędzej czy później prowadzi do śmierci, ale nie my ponosimy za nia odpowiedzialność. Wiem tez co znaczy uczucie bezsilnosci, że pomimo strań nie można tej miłosci uratować. Nie bredzisz. Walcz o siebie a jemu zycz, by szybko spadł na to dno, aby tym szybciej chciał sie od niego odbić. Pozdrawiam Cie. |