Głowa do góry Smutna.Ja, gdy wpadnę w totalny dołek, mówię sobie, że jest tak okropnie, że już teraz musi być tylko lepiej. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale z tego co wiem, jeśli nie złosi się na wezwanie komisji iles tam razy, to oni sami kierują sprawę do sądu, może to zmobilizuje twego męża do leczenia.Ja właśnie na to liczę, mój mąż to w rzeczywistości wielki tchórz, gdy stanie przed sądem to spokornieje.A jeśli nie, to ja będę musiała uczynić kolejny krok- rozwód, ale z przekonaniem, że zrobiłam wszystko, by mu pomóc. Jeśli nie przyjmie tej pomocy, trudno, jego strata. Powodzenia przy awansie, wiem ile pracy to wymaga i spokoju. |