Współuzależnienie
megi67. Nie dziwią mnie twoje odczucia odnośnie podobieństwa sytuacji. Właściwie scenariusz jest ten sam:mąż pije i niszczy wszystko wokół a my wybaczamy w imię wyższych racji,typu:jak nie pije to porządny zniego człowiek, dzieci powinny mieć pełną rodzinę, jak odejdę to zupełnie stoczy się na dno itp. ble, ble , ble. Nie myśl, że się wymądrzam, ja nadal tkwię w tym chorym związku, ale wiele spraw przemyślałam i zrozumiałam, a pomogły mi w tym spotkania z psychologiem, na które regularnie uczęszczam.Wytrzymaj do tego czasu, porozmawiasz z fachowcem i może za jakiś czas spojrzysz na sprawę inaczej.Pozdreowieniaaniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM