uzaleznienia
pomoc
I jeszcze jedno.

Napisałaś tutaj o trzeźwieniu.

a czymże jest ów mityczny stwór "trzeźwieniem" zwany ?

Wiesz znam spora ilość alkoholików którzy mówią o trzeźwieniu, ba upijają się słowem "trzeźwienie" gloryfikują je i robią wokół tego tyle zamieszania że staje się to ich jedynym celem życia.

Czyli co robią ? chodzą sobie na mytingi AA i "trzeźwieją" ! Praca nieważna rodzina nieważna jedyne co ważne to owo bliżej nieokreślone TRZEŹWIENIE. Brrrrr... aż mnie ciarki przechodzą.

Bo ja wiem skoro im to pomaga to kżyrzyk na drogę i niech sobie siedzą po 20 lat na mityngach nie robiąc nic innego i tak od spotkania do spotkania, od mityngu rocznicowego po myting otwarty poprzedzony mytingiem mkoleżenskim w zaprzyjaźnionej grupie AA z miasta obok.

Mogę sie mylić ale ja "trzeźwienie" ropzumiem i stojuję zgoła inaczej

Dla mnie trzeźwienie to praca nad sobą a myting nie jest celem a zaledwie jednym z wielu narzędzi służących mi do określonego celu. A jaki mam cel ? A no zmienić się. Poznałem inną stronę życia i chcę ją w pełni wykożystać, a co za tym idzie chce się dobrze "bawić" w życiu.

Zacząłem od drobnych spraw: staram się robić wszystko jak najlepiej ponieważ sprawia mi to przyjemność ( co nie oznacza że musi to być łatwe i w danym momencie przyjemne ). Staram się zmienić prawie wszystko ( bo nie wszystko robiłem źle... bez przesady )od posprzątania w domu przez zmianę wyglądu, nastawienia do ludzi, golenie się rano, osiąganie lepszych wyników w pracy ( oczywiście praca musui człowiekowi dawać satysfakcję inaczej nie będzie zadowolony z życia ) itd itp ect ;-)

Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Bardzo czesto idzie mi wszystko jak po grudzie, albo robię sobie "dzień dziecka" i np w dniu dzisiejszym nie wychodzę z łóżka i czytam książki - a co?! Każda przesada jest szkodliwa, poobijać sie też trzeba. No i znie zmieniam wszystkiego. Kiedyś myslałem że zrobię wszystko naraz

Przestanę pić, rzucę palenie, zacznę biegać, będe pracował po 15 h dziennie.... uuuu wolnego. a może tak odrazu samoistne wniebowstąpienie ? jęzor


Tak więc podsumowując. Dla mnie trzeźwienie to naprawdę super zabawa. Nie jest to dla mnie krąg naogół smutnych panów i pań mówiących jak to bardzo się cieszą że są "TU RAZEM" i są trzeźwi.
Oczywiście ciesze się z tego że jestem trzeźwy, ale samo bycie trzeźwym wydaje mi się być gorsze od picia. Zresztą miałem już tak.

Pić nie piłem, chodziłem zgorzkniały, humor miałem wisielczy, moją byłą dziewczynę najchętniej bym pogryzł ( i każdego wokoło ) Nic mnie nie cieszyło i napił bym się najchętniej ale... nie mogłem (sic!)


EEEEE to nie tak. Wybrałem inną drogę.

Napisałaś tez że starasz się nie mieć kontaktu z alkoholem .. czyli co ? Ze niby nie dzwonisz do niego że nie utrzymujesz z nim kontaktu ? ;-) ... żarcik

Ja tam mam kontakt z akloholem bo i trudno mi było by go nie mieć. Przecież nie każę wynieść butelek z knajpy, a w sklepach nie zakażę sprzedaży alkoholu. Jedyne co robię to nie mam i nie pozwalam na spożywanie alkocholu w domu. To wszystko. Miejsce gdzie regeneruje siły po dniu codziennym jest miejcem gdzie NIE POZWALAM na alkohol ponieważ jest to dla mnie miejsce BEZPIECZNE gdzie mogę odpocząć zarówno fizycznie jak i psychicznie. To wszystko.

Moi znajomi piją bo alkohol jest dla ludzi i nie widzę w nim nic złego jesli jest stosowany z umiarem. Ja go zaprzestałem stosować ponieważ jestem od niego już trwale uzależniony i nie służy mi tak naprawdę. Jeśli więc idę np ze znajomymi do kina albo po prostu pogadać to idziemy do knajpy bo temu właśnie knajpy służą. Jemy obiad, oni zazwyczaj piją piwo a ja herbate, albo kawe. pogadamy i do domu i po krzyku.

Jest jednak kilka ALE. Nie jestem taki gieroj żeby alkohol na mnie nie działał. Nie chodzę do knajp np w soboty wieczorami jak wszyscy właśnie przyszli się uwalić i impreza trwa w najlepsze. Ogólnie wogóle wieczorami późnymi mnie w knajpie nie uświadczy bo wtedy się chleje a nie rozmawia. Muzyka jest głośniejsza bo po to się ją podg łaśnia żeby ludzie pili a nie rozmawiali. po pijaku zawsze można sie komuś drzeć do ucha - spróbuj tak na trzeźwo wesoły

ostatnio miałem też inne zdarzenie. poszliśmy pogadać do knajpy ja kawa kumple piwo. zamówiliśmy jedzenie. Kolega w pewnym momencie wstał energicznie i reką stracił kufel... upss... W związku z tym że dużo pale mam osłabiony węch i nie czuje tego że ktoś wypuił 2 piwa, ale wtedy rozlane piwo poczułem... i uderzyło mi do głowy.. może bym tak walnął piwko ?

kuple wiedzą że jestem alkoholikiem 9 zresztą ciezko przez te 20 lat było nie zauważyć xD )
Wstałem przeprosiłem, powiedziałem że nie mogę siedzieć bo poczułem alkohol i akurat tak mi się złożyło że mam głupie myśli w głowie.
zapłaciłem za niezjedzone jedzenia pożegnałem się i pojechałem do domu. Nikt się na mnie nie obraził, nikt nie był zły, wręcz zostałem przeproszony ( to przesada ) za to że mi "zawalił" wyjście kolega.

Dąże do tego że są 2 sposoby "niepicia" że tak się wyraże. w Polsce króluje sposób na "uciekanie" na widok butelki, ale jest tez sposób taki żeby starać się nie zwracać uwagi na alkohol. Jest gdzieś sobie obok tak samo jak i prywatne odrzutowce oraz wygrane w lotto ... ale ani nie wygram w lotto ani nie będe dobrze się czół jak wypije więc picie alkoholu i grę w lotto zostawiam innym ;-)

Oczywiście sposób na "uciekanie" jest bezpieczniejszy i skuteczniejszy - bo jak nie masz alkoholu top go nie pijesz i już, ale mnie to akurat nie bardzo kręci... ale jest jeszcze coś. Zawsze przed takim wyjściem kontroluje sie 20 razy jaki ja mam dzien tak na prawdę. Jeśli dzień mam "słaby" to nigdzie nie wychodzę. a jak mam dzień dobry to wyjść mogę ale i tak upewniam się w kilku żeczach takich jak to że miejsce gdzie idę jest nie zwykłą pijalnia piwa tylko knajpą gdzie się je i spotyka nie tylko w celach konsumcji alkoholu żeby nie złapać "klimatu", że będę mógł coś tam zjeść bo jak się jest głodnym chęć napicia się wzrasta niepomiernie i jeśli spotykamy kogoś kto chce zrobić ze spotkania imprezę to wszyscy wiedzą że się będę ewakuował na bezpieczne wody ;-)

na koniec dodam że to co napisałem to mój sposób na życie a nie "Instrukcja obsługi alkoholika"

ech i znowu mi poemat wyszedł xD

EDIT

Opisałem sie a nie powiedziałem tego co chę ;-)

Ja po prostu nie wyrażam zgody na zamknięcie się w domu i gnicie w nim i udawanie samozadowolenia z tego że już nie piję. Nie zgadzam się też na umysłoą masturbację słowem "TRZEŹWIENIE" uprawianą przez "wiecznych aowców"

Chę żyć pełnią życia nie tylko w słowach ale i w czynach... zresztą nie dla mnie gnicie w domu. Zawsze byłem że tak się wyraże człowiekiem czynu póki nie zacząłem własnie gnić przez picie. Siedząc w domu i uciekając przed życiem tylo dlatego żeby nie zobaczyć gdzieś butelki wódki zaczął bym na nowo gnić i ... zapewne zaczał bym pić na nowo.... a ja już nie chce. Nie wyrażam zgody na dlasze picie.

PARÓWKOWYM SKRYTOŻERCOM MÓWIMY STANOWCZE NIE ! wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM