Witam, mam bardzo duży problem. Mój ojciec jest alkoholikiem od 2001 roku był już na 3 odwykach. Rok temu zaczął znowu pić matka już tego nie wytrzymała i wzięła z nim rozwód. Wyprowadziła się od nas do innego faceta. Ojciec został z nami. Dodam, że bierze on silne leki psychotropy bo był już w ostatniej fazie alkoholizmu (słyszał jakieś głosy) jest strasznie cichy, całymi dniami śpi z nami mało rozmawia. Tylko leży całymi dniami i patrzy się w jedno miejsce, nie ogląda telewizji, nic go nie interesuje...jakoś rok temu zaczął popijać. Weekendowo ale jak już zaczynał to do upadłego. Prowadził po alkoholu, raz nawet pojechał pijany do pracy (jest nauczycielem) mi jest bardzo wstyd, że mam takiego ojca. W ten weekend sprzedał swój samochód część pieniedzy przepił część mu ukradli, pobili go. Mama zgłosiła go na przymusowe leczenie ale on i tak chodzi na terapie stwarza pozory a przychodzi piątek i leci się uchlać. Teraz wziął urlop w pracy bo jest cały pobity mogą go wywalić z roboty(duża szansa). Przed chwilą mu wygarnęłam że ma się leczyć,wziąść w garść, stanąć na nogi. To powiedział że nie chce, bo to mu już nie pomoże...że nie ma po co walczyć z nałogiem. Mówił że albo się zapije na śmierć albo popełni samobójstwo...i poszedł kupić wódkę...jak ja mam mu pomóc jak on nie chce pomocy. Ja już na to patrzeć nie mogę! ciągle płaczę jak go widzę, nie mogę sobie z tym poradzić. boję się też że bierze leki i pije to się źle skończy. te leki są bardzo mocne i albo zrobi krzywde nam albo sobie...nie wiem co mam robić...żyję w ciągłym strachu że coś złego w końcu się stanie a ja nie wiem jak to powstrzymać. |