Hej, Madziu. Dzieci kochają swych rodziców ,chociażby z racji tego, że są ich rodzicami i naturalne że chcą im pomóc. Nie wiem jednak, czy to co chciałabyś zrobić jest pomocą. Przyznajesz, że ojciec ma poważny problem z alkoholem, dziwi ćię, że mama nie nazywała tyle lat problemu po imieniu i nagle...wyprowadziła się. Zrozumiałam, ze chcesz, aby rodzice znów byli razem, wieć dla mnie oznacza to, ze nie dajesz mamie praw do życia bez towarzyszenia alkoholika. To że nie mówiła tyle czasu, nie oznacza, że to ją nie niszczyło. Z całą pewnością masz prawo natomiast rozmawiać z ojcem o jego leczeniu. Powiedz mu o swoim strachu, o swych obawach i uczuciach. Wesprzyj także matkę, wiesz, że nie było jej lekko, nawet jeśli tego głośno nie mówiła. A teraz o sobie,mam 2 dorosłe już córki, które całe życie chroniłam przed piciem ich ojca.Robiłam wszystko, by tego nie odczuwały, pocieszałam, gdy cierpiały z powodu oschłości i braku zainteresowania ich sprawami. Nie uczestniczył w żadnych ważnych dla nich uroczystościach, jak bierzmowanie, wybór szkoły, zdawanie matury, wybór studiów itd. Gdy były małe tłumaczyłam, że tatuś je kocha, tylko się pogubił i nie umie tego okazać. Gdy dorastały same dostrzegały, że jest nie tak.Jednak ja nigdy nie skarżyłam się przed nimi, starałam się być silna i odporna. Jednak przyszedł taki moment, że miałam dosyć . Podjęłam terapię i uświadomiłam sobie, że nie chcę tak dalej żyć. Dawałam mężowi szansę, namawiałam na terapię. Bezskutecznie. Niedawno podjęłam decyzję o rozwodzie, rozmawiałam o tym z córkami i na prośę starszej, która studiuje daleko i przyjedzie do domu dopiero na święta nie zawiozłam pozwu do sądu, bo córka moja podobnie jak Ty Madziu kocha swego ojca i boi się ojego życie. Wierzy, że jak przyjedzie, to porozmawia z ojcem, i coś się zmieni. Ja w to nie wierzę, ale czekałam tyle lat, więć 1 miesiąc dłużej, co za róznica. Powiem tylko, że zabolało mnie zachowanie córki, oczekiwałam wsparcia i uszanowania mej decyzji. Dlatego wydaje mi się, że twoja ewentualna interwencja możę dotyczyć tylko ojca. Pozdrawiam Cię Madziu. |